Nie zliczę ile razy przez ostatnie dwadzieścia kilka lat usłyszałam frazy typu: "chętnie zrezygnowałbym z mięsa, ale żaden facet długo nie pojedzie na sałacie", albo "ale wiesz twoi faceci jednak muszą zjeść coś treściwego?" lub "ja dużo ćwiczę i biegam, więc nie mogę być wege", czy ostatnio: "latem fajnie, fajnie, ale ja zimą po nartach muszę zjeść jakiś konkret" ...
Już nawet na tego typu stwierdzenia/pytania nie odpowiadam, ale pamiętam jeszcze ile kosztują stresu ... szczególnie mamy wegetariańskich dzieci czy nastolatków płci męskiej ;)
Już nawet na tego typu stwierdzenia/pytania nie odpowiadam, ale pamiętam jeszcze ile kosztują stresu ... szczególnie mamy wegetariańskich dzieci czy nastolatków płci męskiej ;)
Ten post to jednak nie rozważania na temat diety, zdrowia, tego ilu sportowców nie je mięsa, ile białka w białku, tłuszczu w tłuszczu, czy czego tam jeszcze. Dziś przepis zupełnie nie dietetyczny, mający pokazać, że nawet męski żołądek, zimą i po wysiłku fizycznym, można przyjemnie nasycić czymś zwyczajnym, treściwym i wartościowym, ciągle jednak bez kawałka mięsa :)
Placki po "węgiersku"
Składniki:
(na 5-6 placków śr ok. 20 cm)
Farsz:
- ok.600 g pieczarek
- 2 łodygi selera naciowego
- 2 cebule
- 1 duża czerwona papryka
- ok 400-600 g pomidorów krojonych (własnych ze słoika lub puszkowych)
- 2 czubate łyżeczki czerwonej czubricy
- 1-2 ząbki czosnku
- 8-10 suchych płatów proteiny sojowej ( kotletów sojowych) lub granulat sojowy
- 1/4 łyżeczki ziarenek kminku
- 1/4 łyżeczki ziaren kolendry
- 1/4 łyżeczki kozieradki
- 4 ziarenka jałowca
- 2 liście laurowe
- 1 duży ząbek czosnku
- 1 łyżeczka lubczyku
- 1 łyżeczka majeranku lub cząbru
- 1 łyżeczka słodkiej papryki
- 1 łyżeczki soli
- pieprz cayenne lub chili w proszku
- ok 1000-1200 g ziemniaków
- ok.2 łyżki mąki pszennej (u mnie razowej ale może być oczywiście zwykła )
- 1 łyżka mąki ziemniaczanej
- 1 czubata łyżka zmielonego siemienia lnianego
- 1 mała cebula
- sól
- opcjonalnie: 1 jajko (jeśli mamy drobno starte ziemniaki, dodajemy mąkę ziemniaczaną i zmielone siemię to jajko nie jest konieczne)
- dobry olej do smażenia
Przygotowanie:
Płaty proteiny sojowej wrzucamy do średniego garnka, wsypujemy przyprawy: roztarty w moździerzu kminek, kolendrę i kozieradkę, całe ziarna jałowca, liście laurowe, posiekany czosnek, lubczyk, majeranek, słodką i ostrą paprykę oraz sól.
Zalewamy wodą (tylko tyle żeby kotlety były w niej zanurzone) i gotujemy pod przykryciem na małym ogniu, aż płaty dobrze zmiękną (ok 20-30 min) i wchłoną większość wody.
Po ugotowaniu kroimy proteinę w drobną kostkę lub paski*
W czasie kiedy proteina się gotuje kroimy drobno cebulę i podsmażamy na oleju. Dodajemy oczyszczone, pokrojone pieczarki i seler, podsmażamy/dusimy 5-10 minut dodajemy pokrojoną paprykę, posiekany czosnek i pomidory ze słoika/puszki.
Doprawiamy czerwoną czubricą, solą i chili.
Do warzyw dorzucamy pociętą proteinę sojową i dusimy całość jeszcze kilka minut, aż papryka wystarczająco zmięknie.
Obrane ziemniaki ścieramy na drobnej tarce ręcznej lub mikserem wyposażonym w tarcze to ścierania - do zwykłych placków ziemniaczanych wolę ziemniaki starte na grubych oczkach, ale do większych placków (jak te), w które mamy zawinąć farsz, lepiej się sprawdzają drobno starte.
Dodajemy drobno posiekaną cebulę, mąkę, zmielone siemię lniane, odrobinę soli i opcjonalni jajko.
Zostawiamy na kilka minut żeby ciasto odpoczęło.
Na dobrze rozgrzaną i posmarowaną olejem patelnię (placki żeby się dobrze usmażyły nie muszą ociekać tłuszczem ... no chyba, że mają ;), łyżka nakładamy ciasto i rozpłaszczamy na ok 20 cm placki.
Smażymy aż będą złote, obracamy i dosmażamy z drugiej strony.
Na usmażone placki nakładamy gorący farsz, składamy i podajemy ... koniecznie z jakąś sezonową surówką, albo jeszcze z dodatkowym sosem np. czosnkowo-jogurtowym:)
* Proteinę radzę dorzucić do sosu ugotowaną (jak w przepisie), ale jeśli kaloryczność dania ma być naprawdę duża, a proteina chrupiąca, można ją dodatkowo podsmażyć na mocno rozgrzanej patelni i dorzucić do warzyw na samym końcu.
Ja mam chyba męski żołądek, bo wciągnęłabym takiego placka w sekundę ;) :)))
OdpowiedzUsuńRobiłam podobne i moja mama - fanka tradycyjnych placków po węgiersku była zachwycona. A swojego chłopaka już na szczęście dawno temu przekonałam, że się może najeść po wegańsku po uszy i konkretnie ;)
OdpowiedzUsuń