Nieczęsto robię klasyczne, kapuściane gołąbki. Częściej te letnie - zawijane w liście botwiny czy winogron, bo tak prościej i szybciej. Przychodzi jednak czas, kiedy szarość za oknem dokucza dotkliwiej i bardziej nas ciągnie w stronę klasycznych smaków z dzieciństwa i kulinarnego samodogadzania. Gołąbki są jednym z pomysłów na takie dni.
Najczęściej robię je na bazie kaszy jęczmiennej, z prostego powodu - to kasza najmniej lubiana przez moich facetów, a w gołąbkach zjadają ją zachwyceni.
To przepis klasyczny (jak na niemięsożerców), pozbawiony udziwnień, zwyczajnie domowy :)
Gołąbki z kaszy jęczmiennej i soczewicy
Składniki:
(15-18 szt)
- główka włoskiej kapusty*
- 1 niepełna szklanka kaszy jęczmiennej
- 1 szklanka soczewicy zielonej
- 2 cebule
- 2-3 ząbki czosnku
- 400-500 g pieczarek
- marchewka lub pietruszka
- 1 czubata łyżeczka tymianku
- 1 czubata łyżeczka lubczyku
- 1/2 łyżeczki pieprzu ziołowego
- 1 łyżeczka mielonej słodkiej papryki
- 2 łyżki siemienia lnianego
- sól, pieprz
sos:
- 2 cebule
- 1 litrowy słoik własnych pomidorów (2 puszki pomidorów krojonych lub puszka i koncentrat pomidorowy)
- 1-2 ząbki czosnku
- majeranek lub tymianek
- sól pieprz
opcjonalnie - jogurt naturalny lub śmietana
Przygotowanie:
Soczewicę zalewamy wodą (jeśli możemy, to dobrze jest ją wcześniej choć na 15 minut namoczyć) i gotujemy na małym ogniu (na tym etapie nie solimy, bo dłużej się będzie gotować).
Kaszę wsypujemy do niewielkiego garnka z grubym dnem, zalewamy podwójną ilością wody i gotujemy pod przykryciem na małym ogniu, aż wchłonie cała wodę.
Cebule kroimy drobno i podsmażamy, dodajemy oczyszczone i pokrojone pieczarki i dusimy całość kilkanaście minut na małym ogniu.
Do cebuli z pieczarkami dodajemy odcedzoną soczewicę, kaszę, przyprawy startą marchew, zmielone siemię lniane i przeciśnięty przez praskę czosnek.
Doprawiamy świeżo mielonym pieprzem i solimy do smaku.
Cebule kroimy drobno i podsmażamy, dodajemy oczyszczone i pokrojone pieczarki i dusimy całość kilkanaście minut na małym ogniu.
Do cebuli z pieczarkami dodajemy odcedzoną soczewicę, kaszę, przyprawy startą marchew, zmielone siemię lniane i przeciśnięty przez praskę czosnek.
Doprawiamy świeżo mielonym pieprzem i solimy do smaku.
Z kapusty wycinamy głąb i umieszczamy w dużym garnku, wyciętym otworem do dołu.
Zalewamy wrzątkiem do wysokości 1/4 - 1/3 i przykrywamy.
Gotujemy pod przykryciem ok 5-10 min - aż liście lekko zmiękną i będzie je można łatwo zdjąć.
Wyciągamy kapustę, zdejmujemy kolejno po jednym liściu i delikatnie wycinamy grubą nasadę.
Na liść nakładamy farsz i zawijamy w kopertę - najpierw dół z wyciętym rdzeniem, później boku i na końcu zawijamy górę.
Powtarzamy, aż do wyczerpania farszu.
Gołąbki układamy ciasno w naczyniu do zapiekania - dno smarujemy odrobiną tłuszczu.
Podlewamy niewielką ilością wody lub bulionu, przykrywamy i zapiekamy w 180 st ok 30 min - na ostatnie 10-15 min odkrywamy i pozwalamy się im chwilę zarumienić.
W czasie kiedy gołąbki dochodzą, przygotowujemy sos.
Podsmażamy na złoto cebulę, zalewamy pomidorami, dodajemy przyprawy i dusimy, aż pomidory trochę odparują.
Jeśli używamy jogurtu, to dodajemy go tuż przed podaniem sosu.
Gotowe gołąbki podajemy z gorącym sosem.
Oczywiście możemy też gołąbki gotować, a nie zapiekać (używamy wtedy wyższej patelni, a nie naczynia do zapiekania), albo zapiekać od razu w pomidorowym sosie :)
Przepyszne połączenie ... aż zgłodniałam :)
OdpowiedzUsuńPorywam jednego gołąbka :))
Smacznego i bardzo proszę :)
Usuńuwielbiam gołąbki, szczególnie te babcine :) u nas jada się je też na święta, aczkolwiek w innej wersji, także nie umiem się doczekać aż się do nich dobiorę :D
OdpowiedzUsuńWspaniałe i smakowite:)Mój Młody przepada za gołąbkami.Farsz nie ma większego znaczenia, grunt,że to gołąbek:)))Jak był malutki,byliśmy kiedyś w parku, gdzie furgotały gołębie(ptaki ofkors) i K. pyta "Cio to?", "Gołąbki"- odpowiadam, a Młody na to "Mniam,mniam":))))A teraz...pewnie nie uwierzysz-nigdy nie robiłam gołąbków z włoskiej kapusty:)))No,ale jak zobaczyłam jakie Twoje są piękne,z pewnością to zmienię:)
OdpowiedzUsuńnie wierzę :))))))))))) zmień to koniecznie - mocniejsza w smaku łatwiej zdjąć liście a uroda... sama rozumiesz :)
UsuńCzy gołąbki można mrozić? Jeśli tak to lepiej przed ugotowaniem (na surowo) czy po? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń