wtorek, 23 grudnia 2014

Buraczane brownie

Znów ciasto i znów w odchudzonej wersji. Tym razem będzie o jednej z lżejszych wersji rozpustnie czekoladowego ciasta. Wilgotne, baaaaardzo czekoladowe, zdrowe i stosunkowo małokaloryczne - skusi łasuchów i idealnie wpasuje się jako propozycja dla tych, którzy nie bardzo mają ochotę, dokładać sobie kalorii typowych dla tradycyjnych świątecznych wypieków. Jest proste w przygotowaniu, można je upiec nawet na ostatni moment (pod warunkiem, że upieczemy wcześniej buraki). Z dodatkiem przyprawy do pierników może udawać świąteczny piernik :)
Tych, którzy się boją buraków w cieście zapewniam, że w wypiekach sprawdzają się znakomicie. Dodają wilgoci, sprawiają, że można bardzo mocno ograniczyć dodatek tłuszczu i cukru, a same w sobie są niewyczuwalne, uzupełniając za to świetnie smak czekolady.
Idealna propozycja na czas łasuchowania bez wyrzutów sumienia :)


Lekki sernik z makiem na śliwkowo-czekoladowym spodzie

Ten przepis to sernik tradycyjny, ale dużo lżejszy niż zwykłe serniki pieczone z masłem, bo zamiast tłuszczu mamy tu mleko kokosowe. Sernik biały jak śnieg (którego nam zdecydowanie brakuje), utrzymany w klimacie świątecznym - z makiem, na czekoladowym spodzie, z orzechami i suszonymi śliwkami. Pieczony moją ulubiona metodą tj. dłużej i w niskiej temperaturze, dzięki czemu jest cudownie kremowy, jak najpyszniejszy deser.
To idealny sernik dla tych, którzy mają ochotę na tradycyjny smak, ale chcą też dyskretnie obciąć kalorie ... w ekstremalnej wersji można jeszcze pominąć polewę ;)




niedziela, 21 grudnia 2014

Konfitura z czerwonej cebuli

Jeśli szukacie dodatku do świątecznego pasztetu (np. tego fasolowo-grzybowego KLIK), alternatywy do sosu grzybowego czy żurawinowych wariacji - zdecydowanie polecam dzisiejszy przepis.
Konfitura z czerwonej cebuli występuje zazwyczaj jako dodatek do mięsnych dań, ale pieczony camembert z jej dodatkiem, burgery, grzanki czy właśnie wegetariańskie pasztety, to zestawienia idealne :) Jest prosta w przygotowaniu, a ciekawie podkręci każde wytrawne danie. Zawekowana i ładnie opakowana, może wchodzić w skład prezentu (np w duecie z pralinkami - przepis TU lub TU) dla kogoś, kogo ucieszą własnoręcznie zrobione łakocie czy przetwory.
Zdecydowanie polecam :)



Zupa dyniowa z soczewicą i mlekiem kokosowym

Nawet w czasie lepienia pierogów coś jeść trzeba i... przyda się trochę zboczyć na, ciągle jeszcze jesienne tory. Stąd dziś coś, co nie tkwi w klimacie wigilijnym, nie jest kapustą, grzybami (tudzież burakiem), bo ... na to przyjdzie pora już za dwa dni :)
Tym, którzy jak ja, zachomikowali sobie jeszcze kilka sztuk dyni lub wygrzebali je z zakamarków warzywniaka (przysypanego suszonymi grzybami, pomarańczami i bekami kiszonej kapusty), polecam rozgrzewającą aromatyczną zupę. Tym razem nie krem i w zupełnie innym klimacie niż ZUPA Z PIECZONEJ DYNI, którą opisywałam jakiś czas temu. Ta jest pachnąca orientalnie - mlekiem kokosowym i  pełnym wachlarzem przypraw, sycąca i rozgrzewająca. Pyszna :)


poniedziałek, 15 grudnia 2014

Kapusta czerwona z pomarańczą i suszonymi śliwkami

Dziś przepis na czerwoną kapustę z pomarańczowo-śliwkową "wkładką". Niby ten sam skrypt słodko kwaśny co w klasycznej, gotowanej modrej  kapuście (którą zresztą uwielbiam), ale zamiast cukru mamy tu suszone śliwki i pomarańczę, a zamiast zwykłego octu - balsamiczny lub jabłkowy.
Ta kapusta jest wyraźnie korzenna i świetna do świątecznego obiadu, choć ... ja najbardziej lubię ją na codzienny zimowy obiad - podaną z kopytkami i sosem pieczarkowym :)



Zakwas buraczany

Do Wigilii został tydzień z drobnym hakiem, więc to już ostatni, najostatniejszy dzwonek na zrobienie zakwasu do wigilijnego barszczu (na dobre ukiszenie potrzebuje 7 dni).
Tym, którzy kupują gotowy (bo prościej) mogę tylko powiedzieć, że jego zrobienie jest dziecinnie proste, a trwa tyle co wypłukanie i obranie buraków (można je zresztą tylko dokładnie wyszorować i pokroić nieobierane) i zagotowanie w czajniku wody.
Poza tym, że barszcz na zakwasie (podany z grzybowymi uszkami) to na wigilijnym stole dla mnie rzecz niezbędna,  to o samym zakwasie z buraków dobrze jest pomyśleć zimą częściej i pić go po prostu dla zdrowia. Zresztą wszystkie kiszonki (dobrze pamiętać o tym szczególnie na przednówku) warto serwować sobie zimą częściej.
Wersja zupełnie podstawowa to buraki, czosnek, woda i sól kamienna (dodawania skórek chleba nie polecam bo raz, że nie są konieczne, a dwa - łatwo barszcz w ten sposób zainfekować pleśnią). Tyle wystarczy, ale nie musi - dalej możemy dodać te podane przeze mnie, albo inne ulubione przyprawy (np jałowiec, pieprz, majeranek czy jabłko).
Ja doprawiam bardziej dopiero na etapie przyrządzania samego barszczu, ale działać można dowolnie.
Tak czy siak polecam się pobawić w kiszenie :)



środa, 10 grudnia 2014

Pierniki mojej mamy

To przepis, który funkcjonuje w mojej rodzinie "od zawsze" - nie pamiętam świat, które by się odbyły bez tych pierników. Widnieje w najstarszym zeszycie z przepisami mojej mamy razem z kilkoma odręcznymi uwagami i nagromadzonymi przez lata modyfikacjami. Był i w moim pierwszym prywatnym zeszycie.
Bywały lata kiedy pomijałam zestaw przypraw i testowałam gotowe sklepowe mieszanki, a od ostatnich kilku lat dokładam do nich kardamon. W oryginale oczywiście nie było też masła a margaryna, ale ja z zasady nie używam margaryn, więc od wielu lat robię je w wersji maślanej.
Rokrocznie tym przepisem zaczynamy grudzień, bo najlepsze są jak trochę leżakują, ale spokojnie nadają się do jedzenia od razu (są wtedy kruche, ale na pewno nie twarde).
W tym roku z powodów zawodowych końcówka listopada i początek grudnia minęły mi w szalonym tempie i z piernikami wystartowałam ze sporym opóźnieniem, ale... i tak są pyszne :) Zresztą zmiękną na czas - szczególnie jak ciasta nie rozwałkujemy bardzo cienko (ok. 5 mm), a upieczone pierniki polukrujemy (choć ja wolę je w wersji nielukrowanej).
Nie wiem czy są najlepszymi na świecie, bo oczywiście nie jestem obiektywna, dla mnie w każdym razie są kwintesencją najpyszniejszych domowych pierników :)



Koktajl buraczano - migdałowy z pomarańczą i awokado

Przyzwyczajeni jesteśmy do buraka na surowo w zielonych koktajlach czy sokach, ja jednak do zimowych  "mlecznych" koktajli często wykorzystuję też buraki upieczone (całe, nieobrane zawinięte w folię) lub ugotowane (całe, nieobrane, gotowane najlepiej prawie bez wody). 
Zimą przyjemniej mi sięgać po takie, mniej surowe zestawienia, a pieczone buraki dodatkowo doskonale podbijają słodycz koktajli. Mają mniej ostry smak od surowych i chętniej w tej formie wypijają je dzieci, a kolor to ich dodatkowy atut :)
W zestawieniu z mlekiem migdałowym i awokado stają się pysznym i sycącym kremowym śniadaniem.
Polecam :)



Zimowa zupa jarzynowa z soczewicą

Nic nie smakuje i nie rozgrzewa lepiej w zimowe dni niż talerz gorącej, gęstej zupy. Bardziej wymyślnej czy zupełnie zwyczajnej, ale koniecznie sycącej i aromatycznej. Dziś jedna z prostych zimowych wersji zupy jarzynowej, zagęszczonej czerwoną soczewicą, pachnącej ziołami i czosnkiem.
To jeden z tych przepisów, którego nie trzeba się trzymać kurczowo, brokuła spokojnie możemy zastąpić kalafiorem, dorzucić papryki czy brukselki. Idealny sposób na zużycie resztek warzyw zalegających w lodówce.


czwartek, 4 grudnia 2014

Pasztet fasolowo-grzybowy z suszonymi śliwkami

Ten pasztet może być oczywiście propozycją typowo świąteczną, ale i codziennym, utrzymanym w zimowym klimacie daniem. Przybliża trochę temat świąt grzybowo-śliwkowym aromatem, świetny na kanapki, ale też jako danie obiadowe (niby "pieczeń") np. z sosem i kaszą. Znakomity z dodatkiem konfitury z czerwonej cebuli KLIK.
Jak pisałam kiedyś, przy okazji innego pasztetu fasolowego, nie przepadam za dodawaniem do pasztetów i past żadnych kasz, mąk czy płatków... i ten przepis przyrządzany w formie małych pasztecików (np w foremkach na muffinki) zupełnie tego nie wymaga. Kiedy jednak robię go w większej keksówce (i zależy mi na ładnym krojeniu w plastry) łamię się i dodaję czerstwy chleb, kaszę jęczmienną lub gryczaną. Tym razem w ramach wyjątku będzie więc pasztet ze zbożowym zagęstnikiem.
Polecam z okazji świąt ale nie tylko.



wtorek, 2 grudnia 2014

Kapusta z grochem czy groch z kapustą

Na wigilijnym stole mojej babci lądowała zawsze i kapusta z grochem (tak się jadało u dziadka) i groch z kapustą (taką podawano w rodzinie babci)... Wiadomo - ilość tradycyjnych potraw na stole, pęcznieje w miarę przybywania do rodziny nowych członków, czasem z różnych stron Polski, czasem mocno przywiązanych do zupełnie innych smaków.
Stąd obowiązkowe są u nas jeszcze i makiełki i kutia, i barszcz i grzybowa... a później zdziwienie dzieci kiedy liczenie nie kończy się na tradycyjnym do 12.
Niby przeciwna jestem rozbuchaniu tych świąt do rozmiaru gigantycznej, tylko kulinarnej, bańki, ale lubię łączenie tradycji z poszanowaniem przyzwyczajeń wszystkich biesiadujących. A to w efekcie niestety  mało ma wspólnego z minimalizmem. Nasza kapusta z grochem to trochę takie danie pomiędzy tymi dwoma, które kiedyś lądowały na babcinym stole. Mocno grochowa, kremowa, ale jednak z przewagą kapusty, przynajmniej wagową przewagą :)
Obowiązkowa, ukochana przez moje dzieciaki - w sezonie zimowym robię ją przeważnie jeszcze kilkukrotnie (i podaję jako dodatek do ziemniaczanych klusek).
W wigilię pojawia się w formie osobnego dania, ale czasem też jako nadzienie do pierogów (obok pierogów z kapustą i grzybami). Już dziś przygotowałam jej pierwszą porcję przeznaczoną do lepienia pierogów właśnie. Zamrożone poczekają na 24 grudnia :)



piątek, 28 listopada 2014

Gołąbki z kaszy jęczmiennej i soczewicy

Nieczęsto robię klasyczne, kapuściane gołąbki. Częściej te letnie - zawijane w liście botwiny czy winogron, bo tak prościej i szybciej. Przychodzi jednak czas, kiedy szarość za oknem dokucza dotkliwiej i bardziej nas ciągnie w stronę klasycznych smaków z dzieciństwa i kulinarnego samodogadzania. Gołąbki są jednym z pomysłów na takie dni.
Najczęściej robię je na bazie kaszy jęczmiennej, z prostego powodu - to kasza najmniej lubiana przez moich facetów, a w gołąbkach zjadają ją zachwyceni.
To przepis klasyczny (jak na niemięsożerców), pozbawiony udziwnień, zwyczajnie domowy :)



wtorek, 25 listopada 2014

Kluski jaglano-dyniowe z fetą

Moda na "bezgluten" ma się w najlepsze i mimo, że jako moda jeży mnie ona ździebko, staram się widzieć jej plusy - przepisów na bezglutenowe odpowiedniki mnóstwo wszędzie, więc chorym na prawdziwe nietolerancje glutenu łatwiej :)
Zaczęłam kombinować z bezglutenowymi przeróbkami, odkąd kilka lat temu, mojej mamie zdiagnozowano celiakię... i kombinowałam oczywiście z różnym skutkiem.
Są rzeczy, których (moim zdaniem) podrobić się prawie nie da (jak np. ciężki, prawdziwie razowy chleb), takie o których każdy przy próbowaniu powie "super jak na bezglutenowe" i takie, które na stałe zastąpiły w mojej kuchni glutenowy odpowiednik.  Tak jest z kluskami leniwymi.
Nigdy nie byłam ich specjalną pasjonatką, zdecydowanie wolałam swojskie ziemniaczane kopytka czy włoskie gnocchi. A już ich dyniowa wersja kompletnie rozkłada mnie na łopatki - w sensie pozytywnym oczywiście :)
W tym roku jakoś tak wyszło, że klasycznych, pszennych kopytek dyniowych nie zrobiłam jeszcze ani razu, tak nas opętały dyniowe kluski jaglane.
Najczęściej podaję je jak w tym przepisie - z "sosem" pieczarkowym (gotowaną czerwona kapustą, surówką lub innymi warzywami), ale równie dobre będą z klasycznym śmietanowo - grzybowym sosem.
Baaaardzo polecam - kluskolubom, bezglutenowcom i tym, którzy ciągle jeszcze nie mogą oswoić kaszy jaglanej :)



środa, 19 listopada 2014

Pieczony kalafior z papryką i sezamem

W dzieciństwie gotowany kalafior podawany z bułką tartą, był czymś, czego nie byłam w stanie przełknąć - lubiłam to warzywo tylko w postaci surowej. Dziś przygotowuję go na wiele różnych sposobów, ale i tak zawsze najbardziej lubię go w chrupiącej wersji. Ta sałatka (lub dodatek obiadowy), to propozycja kalafiora na ciepło, ale jednocześnie bez utraty, ulubionej przeze mnie, chrupkości. Pyszny zawsze i banalnie prosty do zrobienia. 
Można go od biedy przygotować w woku, ale dużo lepiej w piekarniku np. w czasie zapiekania czegoś innego.
Mój dzisiejszy zestaw przypraw jest bardzo prosty, ale to akurat kwestia drugorzędna - można go jeszcze bardziej ograniczyć lub szaleć do woli, w zależności od chwilowych fascynacji. U nas najczęściej występuje w tej wersji (lub z papryką zieloną, czosnkiem i czarnuszką), ale pyszny jest zawsze - zupełnie bez niczego, albo z dodatkami jakie nam tylko do głowy wpadną.


brukselka duszona z czerwoną cebulą i pestkami dyni

Lubiliście  w dzieciństwie brukselkę? Ja nie znosiłam. Pamiętam ją głównie z zup jarzynowych ... rozgotowaną, burą i gorzką (takiej zresztą nienawidzę do dziś). Wtedy wydawało mi się, że to warzywo jest dla mnie stracone. Jednak, już w swojej kuchni, zaczęłam po nią sięgać regularnie i ... oczywiście pokochałam. W surówkach, duszoną, w wyrazistym sosie, zapiekaną, gotowaną, smażoną ... uwielbiam brukselkę w wielu wersjach.
Kiedy jej się nie rozgotuje na ciapowatą, gorzkawą magmę, można z niej naprawdę wiele wyciągnąć... i wykorzystać jej charakterystyczny, lekko gorzkawy smak, jako ciekawe wzbogacenie palety smaków.
Dziś na tapecie brukselka w wersji, w jakiej pojawia się na naszym stole najczęściej, bo taką od zawsze najbardziej lubią moi panowie (obok nieśmiertelnej brukselki w pomidorach). Lekko chrupiąca idealnie się komponuje z duszoną, słodkawą czerwoną cebulą i podprażonymi pestkami dyni. Polecam bardzo fanom brukselki... a antyfanom jeszcze bardziej :)



niedziela, 16 listopada 2014

Pasztet dyniowy z selerem, orzechami i rozmarynem

Pora dyniowa jeszcze ciągle trwa. To warzywo/owoc daje tyle możliwości, że póki jeszcze jest na straganach, korzystam.  Zresztą nigdy nie mam jej dość i trudno mi przestać kombinować z jej udziałem.
Dziś dynia pod postacią pasztetu, który pokazała mi kiedyś znajoma na blogu GReenCanoe. Stał się jednym z dwóch naszych ulubionych pasztetów w ogóle i ukochanym pasztetem dyniowym (dzięki Green Canoe i dzięki Żelku). W sezonie gości na naszym stole zawsze kilkukrotnie - lubią go nawet moje dzieciaki, które zazwyczaj są na bakier z czarnuszką...
To pełen wachlarz moich najukochańszych smaków, pasztet absolutnie cudowny, zwarty, kremowy, aromatyczny, zdrowy i ... dla mnie po prostu najcudowniejszy dyniowy pasztet na świecie :)



czwartek, 13 listopada 2014

Krem z kalafiora i gorgonzoli

Dziś nie będzie ani dietetycznie, ani wegańsko, tylko dość rozpustnie... To jedna z moich ulubionych wersji zupy kalafiorowej. Zresztą nie może być inaczej - uwielbiam sery z niebieską pleśnią. 
Nie jemy jej często, bo to nie ten rodzaj zupy, który można ot tak zaserwować na obiad i zjeść wielgachny talerz z dokładką. Tu lepiej się sprawdza mała porcja od czasu do czasu... np na specjalną okazję.
Pięknie (i zimowo) wygląda biała, posypana tylko podprażonymi płatkami migdałów, lub jak dziś - z dodatkiem wyrazistych w smaku suszonych pomidorów... najlepiej oczywiście własnych :)



czwartek, 6 listopada 2014

Kotlety z ciecierzycy i pieczarek

Nic rewolucyjnego. Proste kotlety, białkowa baza do tradycyjnego polskiego obiadu typu ziemniaki/kasza surówka i kotlet. Dobra pozycja np. dla wegetarianina w typowo mięsożernym domu, bo można je zamrażać i odgrzewać, czy odsmażać po kilka sztuk, kiedy tylko będą potrzebne. 
Są mniej zwarte i nie tak chrupiące wewnątrz jak burgery do podawania w bułce, ale uzupełnione o większą ilość pestek dyni czy słonecznika, sprawdzą się i w takiej formie... Zresztą zawsze im więcej pestek tym zdrowiej :)
Można oczywiście pestki/nasiona zupełnie pominąć i zastąpić większą ilością "mącznego" zagęszczacza - płatków owsianych, kaszy czy mąki. Ja jednak wolę podać kaszę osobno, a białkowy dodatek zostawić białkowym, więc zazwyczaj zagęszczam je mąką z ciecierzycy i pestkami.
Można je panierować i smażyć jak tradycyjne kotlety na patelni, ale można też piec w piekarniku - dzięki pieczarkom i cebuli podsmażanym wcześniej na tłuszczu,  nie mają tendencji do nadmiernego wysuszania w trakcie pieczenia (tak jak np. falafel).





wtorek, 4 listopada 2014

Pasta z pieczonej papryki i orzechów laskowych

Paprykę jem i lubię, ale nie wzbudzała we mnie jakiś szczególnych zachwytów ... za wyjąkam papryki pieczonej. Pieczona to zupełnie co innego. Pieczona jest OBŁĘDNIE pyszna.
Ta pasta skradła moje serce kilka lat temu (przepis znalazłam chyba w Wegetariańskim Świecie), ale nie wiadomo dlaczego ostatnio o niej zapomniałam. Przypomniała mi Wegan Nerd, jednym z swoich ostatnich postów KLIK. Jej wersja jest ciut inna, na pewno też jej spróbuję, ale póki co zahipnotyzowała mnie dokumentnie ta nasza. Chwilowo to najpyszniejsza pasta świata :)

Tak czy siak papryka pieczona i orzechy laskowe to połączenie idealne, a kiedy jeszcze dodamy do tego smak pieczonego czosnku ... można zwariować ze szczęścia. Orzechowa nuta cudownie potęguje słodycz papryki i tost posmarowany grubą warstwą tej pasty powoduje, że moje ślinianki wariują.
Polecam całą sobą.



niedziela, 2 listopada 2014

Hummus

Pisałam już o hummusie z pieczoną dynią, ale nie wstawiałam tu jeszcze przepisu na klasyczny, więc dziś nadrabiam zaległości. 

Moja ulubiona wersja tej pasty niby nie różni się za bardzo od setki przepisów opisywanych w necie ... przynajmniej jeśli chodzi o składniki. Metodę przygotowania/jedzenia mam jednak trochę inną - moim zdaniem najlepiej smakuje robiony na świeżo, taki z jeszcze ciepłej/gorącej ciecierzycy.
Zdecydowanie też wolę korzystać z sezamu w ziarenkach (i sama go mielić w młynku), a nie gotowej sezamowej pasty ... Mogę wtedy, zamiast dużej ilości oliwy w kupnym tahini, dodać do hummusu ciepłej wody, a oliwą polać go obficie na talerzu...

Gęstość hummusu to kwestia drugorzędna. Zazwyczaj robimy dość rzadki, kremowy, bo taki najlepiej się wyjada bezpośrednio z miski (kawałkiem pieczywa czy surowych warzyw). Gęsty wtedy, kiedy ma służyć dzieciakom jako pasta do kanapek zabieranych do szkoły.


środa, 29 października 2014

Zupa z pieczonej dyni, papryki i czerwonej cebuli

Zupa z dyni to must eat końca października, więc nie może jej zabraknąć i tu. U nas koniecznie z dyni pieczonej, bo pieczenie wydobywa cały wachlarz dyniowego aromatu. Najczęściej robię taką jak w przepisie dzisiejszym - z imbirem, wzbogaconą o paprykę i słodycz czerwonej cebuli. 
Mój mały rytuał pierwszo-listopadowy to właśnie kubek dyniowej zupy, serwowany po wieczornym spacerze... w roli termofora dla wyziębionych kończyn i duszy. Kojący.


wtorek, 28 października 2014

Sałatka z buraków i kaszy gryczanej

Niby nic zaskakującego, ale to jeden z moich ulubionych sposobów na zagospodarowanie nadwyżki ugotowanej kaszy gryczanej. W sezonie jesienno-zimowym praktycznie zawsze mam upieczone kilka buraków (wykorzystuję każde odpalenie piekarnika i dorzucam gdzieś z boku kilka sztuk zawiniętych w folię), a buraki i kasza gryczana jak wiadomo lubią się baaaardzo.
To danie sprawdza się w roli przekąski, sycącej sałatki (idealne drugie śniadanie), lub szybkiego obiadu (np w duecie z gęstą, gorącą zupą). Tu w proporcjach takich, że buraki górują nad kaszą - taką lubię najbardziej. Sałatka zwyczajna, prosta i pyszna.


Mleko migdałowe

Uzupełniam zestaw przepisów na mleczne zamienniki - dziś chyba moje ulubione mleko roślinne, migdałowe. 
Równie proste w przygotowaniu jak owsiane, też robione metodą na zimno, pyszne samo w sobie i świetne do wypieków, zup, czy koktajli. Zrobione z mniejszą ilością wody stanie się pyszną migdałową śmietanką (np do kawy).
Można je zrobić używając migdałów w skórkach (prościej i szybciej) ale wtedy jest kremowe, a nie śnieżnobiałe. Można ze sparzonych i obranych ze skórki - wtedy będzie bielutkie.
Pozostałe po zrobieniu mleka wióry, z powodzeniem nadają się do wykonania  - można z nich robić wegańskie twarogi, ale ja najczęściej dodaję je po prostu do owsianki, śniadaniowych racuchów, placków, naleśników i ciast.
W dokładnie ten sam sposób, zrobimy równie pyszne mleko z orzechów laskowych.



środa, 22 października 2014

Bezglutenowe racuchy dyniowe

Placki dyniowe można robić na wiele różnych sposobów - z startej na tarce surowej dyni (jak ziemniaczane czy cukiniowe) lub z upieczonego wcześniej dyniowego pure.
Takie z dodatkiem pure to dobry sposób na raczenie się plackami już po sezonie na dynie, bo pure świetnie się przechowuje zamrożone (lub zawekowane). 
Te racuchy  równie dobre wychodzą oczywiście z zastosowaniem zwyczajnej mąki pszennej, ale dziś przedstawiam ich wersję bezglutenową, dodatkowo bez grama nabiału (na migdałowym mleku). Możne je jeszcze wzbogacić o rozgrzewające przyprawy (cynamon imbir i kardamon), ale i bez tego smakują bosko :)
Podane z kremem czekoladowo-orzechowym lub powidłami śliwkowymi stały się ostatnio ulubionym śniadaniem moich facetów :)


piątek, 17 października 2014

Bakłażany duszone i jajko w koszulce

Bakłażany uwielbiam bezgranicznie ... prawie tak samo bardzo jak pomidory :) Mogę je jeść w ramach każdego posiłku i na setki sposobów, choć te najprostsze wersje kuszą mnie zawsze najbardziej.
Dzisiejsze danie to patent na późne (np. weekendowe) śniadanie, podpatrzony w książce Sophie Dahl. Jem je najczęściej z kromką świeżego razowca, którą cudownie jest później wytrzeć talerz , ale podane bez jajka - z kaszą, ryżem czy makaronem będzie równie dobre. Zapieczone na spodzie z ziemniaków (np takich pozostałych z poprzedniego dnia) i posypane kozim serem, stanie się bardzo sycącym obiadem ... czarować można do woli :)
Wiem, bakłażan czasem niewprawionym kucharzom sprawia problemy - wychodzi gąbczasty i niedorobiony,  ale to jedno z tych dań, na których łatwo poćwiczyć. Polecam gorąco :)




czwartek, 16 października 2014

Czerwony ryż z kiełkami i kalafiorem

Za wiele się rozwodzić nie będę - zwykła, pyszna miska ryżu. Tym razem czerwonego, z kiełkami i jesiennymi warzywami.  Szybki do zrobienia, nie wymagający specjalnego zaangażowania - zwyczajny codzienny patent na ciepły i sycący posiłek. Aromatyczny choć nie jakiś specjalnie efektowny.
O tej porze najlepszy gorący, ale oczywiście równie dobrze się sprawdzi na zimno (np zabierany w pudełku do pracy).


niedziela, 12 października 2014

Zupa cebulowa

Jesień rozgościła się u nas na dobre, co widać dobitnie po moim ostatnim zamiłowaniu do zup... Talerz lekkiej czy cięższej, ale zawsze gorącej zupy, dopieszcza o tej porze roku jak nic innego.
O cebulową upomniały się ostatnio moje dzieciaki więc dziś gości i tutaj.
Jest prosta, tania i bardzo wdzięczna. Można ją klasycznie zapiec z serowymi grzankami lub zwyczajniej - zjeść po prostu z kawałkiem świeżej bagietki ... taką ja lubię najbardziej.

W czym tkwi sekret dobrej zupy cebulowej? Moim zdaniem zdecydowanie w cierpliwości kucharza. Cebulę dobrze jest długo podsmażać na delikatnym ogniu... właściwiej dusić, bo przy tej ilości cebula puszcza sporo soku. Ma się zezłościć i zmięknąć, wtedy odda zupie smak i całość będzie kremowa, słodka i aromatyczna. Smażona za mocno zabarwi zupę ciemno i doda jej zbyt mocnego smaku, ale niedosmażona i zbyt twarda sprawi, że zupa będzie mniej jednorodna w smaku, a cebula nie będzie się słodko rozpływała w ustach... a powinna :)



piątek, 3 października 2014

Mleko owsiane

Kilkakrotnie ostatnio byłam pytana o produkcję mleka roślinnego. Zazwyczaj odsyłałam do Trochę innej cukierni , bo tam jest sporo na ten temat, ale postanowiłam, że jednak kilka prostych przepisów na roślinne "mleka" się tu pojawi. Dla uproszczenia (mi) sprawy.
Pierwsze na tapetę biorę owsiane. Proste i tanie, ze składników dostępnych w każdej kuchni. 
Idealne do wypieków, w których z różnych powodów, chcemy uniknąć mleka, świetne do zielonych koktajli. Wystarczy wieczorem pamiętać o zamoczeniu płatków by rano po kilku chwilach miksowania mieć toto pod ręką. Bardzo wygodna sprawa.
Pomijając fakt, że weganki raczej nigdy ze mnie nie będzie (za bardzo lubię sery) to z różnych rodzajów mleka roślinnego korzystam regularnie - czasem z konieczności, czasem z przyjemności. Zresztą ograniczenie krowiego mleka przydaje się każdemu - wiadomo nie od dziś, że dorosłym ssakom mleko szkodzi. Ot takie odkrywanie Ameryki :)

czwartek, 25 września 2014

Muffiny dyniowo-czekoladowe z gruszką

Kto nie lubi muffin? Nie znam nikogo takiego. Dziś przedstawiam czekoladowe muffiny w wersji zdrowszej niż klasyczne... zdrowsze, ale bez uszczerbku na smaku :)
Zawierają dynię, ale tym razem nie spełnia ona roli wyraźnego dodatku smakowego, a tylko nawilżacza, pozwalającego na ograniczenie w muffinach cukru, tłuszczu i uniknięcie nabiału (jogurtu, jajek czy mleka).
Babeczki są czekoladowe, wilgotne, miękkie i słodkie, dodatkowo zdrowe i wartościowe ... Uwielbiam takie miksy bo uciszają moje wyrzuty sumienia. Świetnie sprawdzają się w roli zdrowego, słodkiego drugiego śniadania do szkoły, ale też do zwyczajnej, dorosłej kawy :)



wtorek, 23 września 2014

Ajwar

Jedną nogą cięgle tkwimy w przetworach więc trudno mi i tu uniknąć tematu zapraw.
Tym razem pada na ajwar. Pieczenie jak wiadomo cudownie koncentruje smak, więc zdecydowanie warto zrobić choć małą porcję tej mocno aromatycznej pasty. Plus dodatkowy - pieczenie nie jest jakoś bardzo pracochłonne. To ważne, bo po powidłach  nie jest mi specjalnie pilno do mieszania i pilnowania garnka :)
Należę do tej frakcji, która w ajwarze lubi spore proporcje bakłażana i taki robię. Baza właściwie zawsze jest ta sama, ale co roku coś tam innego dosypię w roli "dopieszczacza", czasem wędzoną paprykę, czasem odrobinę pomidorów, czasem więcej czosnku lub chilli.
W tym roku natrętnie ubóstwiam czubricę i czosnek niedźwiedzi (suszony), więc i ajwarowi oberwało się czubricowo-niedźwiedzią nutą.  Kombinacja zdecydowanie do powtórzenia  :)

niedziela, 21 września 2014

Powidła w 100% śliwkowe

Nie jestem wielką fanką dżemów. Jemy ich bardzo mało, więc i robimy znikome ilości. Powidła to inna sprawa, je kochamy i nie umiemy sobie wyobrazić zimy bez nich.
Robię tyle ile dam radę - znikają zjedzone (albo rozdane) wszystkie.
Powidła bez cukru, to dla nas nic odkrywczego. Tak robię je ja, bo tak robiła i do dziś robi powidła moja mama. Nie dodajemy do nich cukru ani innego słodzidła i wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do ich smaku, słodkiego, ale jednak ciut bardziej wytrawnego niż klasyczne dżemy. Moim zdaniem takie są zwyczajnie najlepsze.
Tajemnicy wielkiej nie ma, poza oczywistą koniecznością zaopatrzenia się w maksymalnie słodkie, baaardzo dojrzałe węgierki. U nas sprawa wygląda tak, że zaprzyjaźniony z rodzicami sadownik, dzwoni z komunikatem "już", przyjeżdżamy po śliwki i zaczynamy rodzinny śliwkowy maraton. 
Właśnie jestem w trakcie smażenia swoich skrzynek :)
Poniżej instrukcja, banalna, bo jak opisać coś co ma jeden składnik?





sobota, 20 września 2014

Risotto z maślakami

Oczywiście od razu zaznaczam, że dobre będą też każde inne leśne grzyby, choć maślaki (ze względu na swoją konsystencję) pasują tu idealnie.
W czym tkwi tajemnica dobrego risotto? W dobrych składnikach rzecz jasna (nie da się zrobić włoskiego risotto ze zwykłego ryżu), ale przede wszystkim w dobrym nastroju kucharza, bo risotto lubi być cierpliwie dopieszczone. Niby proste jak drut do zrobienia, ale niczego dobrego nie zwojujemy tu bez spokojnej i zrelaksowanej głowy. Wymaga cierpliwego mieszania, ale odpłaca się za to pięknie - kremowością i jedwabistością.




czwartek, 18 września 2014

Sałata z figami i gorgonzolą

Sprawdzony zestaw owoce i ostry ser, można eksplorować bez końca. Dziś proponuję jesienną, lekko dekadencką wersję ze świeżymi figami (ostatnio dostępne w całkiem przyzwoitej cenie w większości marketów czy delikatesów). Znakomita w roli przystawki lub ... na  babski wieczór przy winie :)



wtorek, 16 września 2014

Ciasto dyniowe ze śliwkami, bezglutenowe

Uwielbiam dynię (a czego ja nie uwielbiam?), choć zazwyczaj przyrządzam ją w wersjach wytrawnych, rzadko w deserowych.  Moich chłopaków wyraźnie jednak ostatnio ciągnie do słodkiego, a jako że ja tkwię w dyniowej fazie - ciasta z dyni nie dało się uniknąć.
Ten przepis to ciasto zdrowe, choć nie jakoś bardzo dietetyczne, raczej pełnowartościowy posiłek niż pusta rozpusta. Bezglutenowe, wilgotne, pachnące cynamonem ... jesienne.


sobota, 13 września 2014

Domowy keczup

Do czasu kiedy nie robiłam go sama, keczup był jedyną potrawą z pomidorów jaka nie budziła we mnie żadnej namiętności. Zaczęłam go robić ze względu na dzieciaki, bo oni oczywiście keczupy darzyli od zawsze miłością wielką...
Nie obyło się bez rozczarowań - pierwsze kwitowali, że za bardzo przypominają sos pomidorowy, później, że przekombinowane... Wypracowałam wersję "pośrednią" i teraz nie umiem sobie wyobrazić, jak można keczupu nie robić i nie lubić :)

Ostateczna wersja to mieszanka różnych prób, ze sporą dawką tego, co podobało mi się w przepisie Jamie Olivera i w wersji z Kwestii Smaku.
Taki lubimy najbardziej.




czwartek, 11 września 2014

Pasta z dyni, suszonych pomidorów i fety


Wróciła szkoła,więc automatycznie robimy więcej smarowideł kanapkowych. U nas dodatkowo trwa właśnie w najlepsze era suszenia pomidorów, więc nie sposób mi uniknąć kilku sprawdzonych zestawień z suszonymi  pomidorami właśnie.
O jednej z moich ulubionych past z pomidorami (czyli o paście z ciecierzycy, pestek dyni i suszonych pomidorów) już kiedyś pisałam KLIK. Teraz pora na kolejną - dyniową.

Moi domownicy lubią dynię prawie tylko w wersjach moooocno pikantnych, więc nasza pasta jest podkręcona smakiem harrisy, ale jej ilość radzę dostosować do indywidualnych preferencji.
Zużyłam do tej pasty ostatni zachomikowany słoiczek zeszłorocznych suszonych pomidorów, zakonserwowanych oliwą z oliwek, aromatyzowanych czosnkiem, rozmarynem i oregano.
Ja przy jednym odpaleniu piekarnika piekłam od razu dwie półkilogramowe porcje dyni - jedną na ciasto dyniowe (zupełnie bez przypraw), a drugą na pastę (przyprawioną jak w przepisie poniżej).
Przepis na ciasto podam w kolejnym wpisie, a dziś polecam pastę.




środa, 10 września 2014

Grassburgery czyli kotlety z soczewicy i brokuła

Pewnie to zabrzmi dziwnie, ale burgery to temat dla mnie dość nowy... Same kotlety bezmięsne to oczywiście codzienność, ale jako, że bezmięsna zrobiłam się w czasach, kiedy jeszcze w kraju nad Wisłą kotleta w bułce nie podawano, ominęła mnie ta przyjemność. Ominęła na długie lata.
Dołożyło się do tego niefajne (i niesłuszne) skojarzenie burgerów z czymś niezdrowym i to wystarczyło, żeby nie wpadać na podobne pomysły, albo zostawić je mięsożercom.
Jakieś trzy lata temu dzieciaki zakomunikowały, że nie jadły nigdy czegoś takiego, jak podawany w ramach obiadu, bułkowy burger na ciepło i że chcą.
Zrobiliśmy toto i ... szajba zawitała z opóźnieniem i do nas.

Pełnią u nas rolę "męskiego" obiadu-nieobiadu i wymiennie, z nieśmiertelnym spaghetti, pojawiają się kiedy matka wybędzie z domu bo "komu by się chciało gotować kaszę czy obierać ziemniaki " :P
Dziś przedstawiam wersję zieloną - soczewicowego burgera z brokułem, ale równie dobrze sprawdzą się też te fasolowo - buraczane, które opisywałam jakiś czas temu.
Takich podawanych w pełnoziarnistej bułce, z masą warzyw i domowym keczupem i sosem z awokado, nie można się nawet czepiać, że niezdrowe :)
Nasi młodzi lubią klasyczne - z żółtym serem, warzywami, mnóstwem sosu czosnkowego i keczupu, ja z  furą rukoli i z dodatkowymi plastrami awokado.






poniedziałek, 8 września 2014

Szarlotka rustykalna

To jedna z moich ukochanych wersji szarlotki. Na kruchym, razowym spodzie, prosta, codzienna. Nie, nie, nie do zjadania na co dzień  - kruche spody to jednak nie szczyt dietetycznego jedzenia, codzienna  w znaczeniu nie na specjalne okazje, tylko taka zwyczajna, swojska.
Łatwa do zrobienia przez dzieciaki, pachnąca cynamonem i ... jesienią.
Robię ją na spodzie pszennym razowym lub z dodatkiem mąki owsianej i z mąką orzechową, w myśl zasady, że jak już ma być grzesznie, to przynajmniej niech toto ma jakieś wartości odżywcze, a nie tylko puste kalorie.
Używam jabłek jakie akurat mi w ręce wpadną, ale lepsza jest z odmian słodkich, bo można dodać mniejszą  ilość cukru.
Ja o tej porze roku nie ratuję polskich sadowników, tylko własnych teściów,  którzy nie nadążają z przerabianiem zasobów własnego ogródka... ale można ją oczywiście robić pod dowolnym sztandarem.
Każdy pretekst dobry :)





czwartek, 4 września 2014

Papryki faszerowane kaszą jaglaną i boczniakami

Paprykę nadziewamy na najróżniejsze sposoby. Bazę większości naszych jest kasza gryczana lub jaglana, do tego warzywa, "strączki" albo grzyby ... nie trzeba wiele, zawsze jest pysznie.
Dziś podaję przepis na papryki z kaszą jaglaną, boczniakami, czosnkiem i winem, bo uwielbiam to zestawienie.
Do tego mocno pomidorowy, zakwaszony jogurtem sos i moje ślinianki wariują :)



wtorek, 2 września 2014

warzywa z tofu

Ot zwykłe danie obiadowe. Niby nic wyrafinowanego, a jednak w szare dni miska warzyw z tofu i ryżem (makaronem sojowym, czy kuskusem) to sprawdzony, szybki sposób na gorący pełnowartościowy posiłek. Takie dania przydają się szczególnie teraz, kiedy znów trzeba się wdrożyć w powakacyjny szkolno-pracowy rytm, a popołudnia skurczyły się nie wiadomo jak i dlaczego...
Tak czy siak, kiedy z różnych powodów przygotowanie obiadu dla rodziny ma zająć najmniej czasu jak się da, dobrze sprawdzają się te warzywa, których nie trzeba obierać, tylko szybko i niedbale pokroić w grubą kostkę. Do tego ryż lub kuskus (jeśli czasu bardzo mało) i obiad z głowy.
Bo nawet ci, którzy na co dzień z przyjemnością majstrują w kuchni, czasem mają nastrój pt. "byle szybko".

niedziela, 31 sierpnia 2014

Hummus z pieczoną dynią

Na blogu nie ma jeszcze co prawda przepisu na klasyczny hummus (sama nie wiem jakim cudem), a pojawia się druga wariacja na jego temat, ... cóż. Na swoją obronę mam tylko fakt, że porę mamy dyniową, a ja korzystam ile wlezie. Klasyczny chwilę sobie jeszcze musi na prezentację poczekać.
U nas w domu toczą się od jakiegoś czasu debaty, który lepszy - młodsze dziecię twierdzi, że dyniowa wersja najlepsza, a starsze trwa przy klasycznym.... Ja mam jak zawsze najlepiej - lubię wszystkie wersje :)

Dynia i ciecierzyca pasują do siebie idealnie, więc ta pasta po prostu nie może nie wyjść (no chyba, że ktoś nie lubi cieciorki albo dyni). Obie są lekko orzechowe, ale też na tyle delikatne w smaku i konsystencji, że świetnie sprawdzają się jako kremowa baza.
Słodkawą nutę obu głównych składników uzupełniam o chilli i większą ilość czosnku (oczywiście poza dodatkami zwyczajowo używanymi do humusu).
Dzięki temu nie ma ryzyka, że będzie mdły.

piątek, 29 sierpnia 2014

farfalle ze świeżymi pomidorami

Jeden z moich najukochańszych makaronów. Jeślibym miała wybrać ostatni posiłek przed skazaniem, musiałabym być skazana na śmierć trzykrotnie, bo nie umiałaby wybrać między tą pastą, prościutkim spaghetti aglio olio i jajecznicą zrobioną przez babcię, choć ... na tą ostatnią już szans nie mam, więc zostałabym przy podwójnym makaronie ;)

Włoska kuchnia, jak zresztą wszystkie proste dania, najdobitniej przypomina o najważniejszej zasadzie gotowania - tylko najlepsze, sezonowe składniki dają najlepszy efekt.
Ten makaron nie będzie równie dobry przyrządzony z czerwcowych, czy grudniowych, importowanych pomidorów. Nie przyda się nam tu na nic suszona bazylia, ani ta marketowa lichutka, sprzedawana poza sezonem. Trzeba do niego najlepszych, mięsistych, najsłodszych późnoletnich pomidorów, trzeba dobrej bazylii, która uczciwie rosła na słońcu - ogródkowej lub kupionej na targu w pęczkach. Najlepszy jest dokładnie TERAZ.
Róbmy go niespiesznie, jedzmy niespiesznie ... delektując się ciepłymi jeszcze, choć coraz już niższymi promieniami  słońca.



poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Sałatka z pieczonej dyni hokkaido

Tą sałatkę wyczarowałam sobie po raz pierwszy rok temu. Zajadałam się nią z uwielbieniem całą jesień i kilka ostatnich miesięcy czekałam z utęsknieniem na hokkaido, między innymi właśnie ze względu na nią. Dobrze, że i koniec lata ma swoje plusy ;)
Wszystkie pieczone dynie są świetne, ale pieczona hokkaido w sałatkach, sprawdza się zdecydowanie najlepiej. Nie trzeba jej, jak wiadomo obierać (duży plus dla leniuchów jak ja), jest zwarta, aromatyczna i świetnie komponuje się z innymi smakami.
Bardzo lubię jej słodką, orzechową nutę, złamaną rozmarynem, ostrą papryką i wyraźnym słonym serem... I takie smaki dominują własnie w tej sałatce. A d tego suszone albo wędzone śliwki, włoskie orzechy i ... i  ślinotok gotowy :)
Nie będę zachwalać dłużej ... po porostu polecam spróbować.
Z podanej porcji dyni wychodzi jakieś 4-6 porcji. Ja na jedną porcję zużyłam 1/4, a z reszty dyni zrobiłam farsz do ravioli, ale... o tym kiedy indziej.




sobota, 23 sierpnia 2014

Baba ghanoush


Nie pamiętam już kiedy jadłam tę szarą pastę po raz pierwszy. Pamiętam tylko, że średnio mnie zachęciła - była mdła, zimna, wodnista i brzydka.
Długo wydawało mi się, że to całe zamieszanie wokół "baby" to wiele hałasu o nic. Wróciłam sobie spokojnie do moich sprawdzonych bakłażanowych zestawień i prawie nie wychodziłam poza ukochany schemat włoski czyli: czosnek, rozmaryn, papryka i pomidory ... Wyjątek robiąc tylko dla musaki i różnych wariacji dań z kuskusem.
Na szczęście zobaczyłam "babę" 3 lata temu u Liski na White Plate, postanowiłam jeszcze raz spróbować i ... pokochałam oczywiście :)
Najbardziej lubię tę pastę kiedy jest jeszcze ciepła, jedzoną ze świeżym chlebem, posypaną sumakiem, wędzoną papryką i prażonym sezamem, zagryzaną pomidorem i oliwkami. Uwielbiam ją też jako dip...
Nie robimy jej często, bo szybciej robi się taką zwyklejszą - z bakłażana duszonego pod przykryciem w rondelku (wtedy raczej na modłę włoską). Do klasycznej "baby" wracam jednak cyklicznie i cyklicznie się zachwycam.
Jej dymnego, lekko wędzonego smaku nic nie zastąpi.
Nie mam niestety pieca z "żywym ogniem", więc robię ją w zwykłym piekarniku (metoda opiekania nad palnikiem gazowym zupełnie mi się nie podoba). Piekarnik daje radę :)
Polecam nie zapomnieć o niej w sezonie bakłażanowym.

Spring rollsy z mango i czerwoną kapustą

Ten przepis zamierzałam wstawić już jakiś czas temu, bo idealnie wpasowywał się nam w tegoroczne upały, ale ... albo nie zdążyłam zrobić zdjęć zanim zniknęły w paszczy rodziny, albo nie miałam czasu na opisywanie. Nadrabiam, zaklinając uciekające lato i licząc, że i bez upałów będą kusiły.

Spring rollsów nie można nie kochać...  jak nie uwielbiać sałatki zawiniętej w ryżowy płatek?Sprawdzają się zawsze, i jako planowane efektowne danie na specjalne okazje, i jako metoda na czyszczenie lodówki :)  
Świetne zarówno na babski wieczór, lekki obiad, jak i drugie śniadanie do pracy. 
Słoneczne i energetyzujące, miłe i w jedzeniu i w zwijaniu.
W podstawowym pakiecie, jako farsz występują u nas zazwyczaj sezonowe warzywa, w towarzystwie pasków japońskiego omletu (taki jak do sushi), lub smażonego, marynowanego tofu. Wiosną dodatkowo z furą kiełków, szczypiorem, szpinakiem i słodszym sosem, latem bogatsze o ostre i orzeźwiające nuty (z miętą i z świeżą chilli).
Zawsze ze wszystkim co kolorowe i pod nóż wpadnie.
Przepis na podstawowe może jeszcze kiedyś podam, ale póki co polecam świetne wersje Sylwii KLIK, Kwestii Smaku KLIK lub Jadłonomii KLIK.

Są pyszne zawsze i ze wszystkim , ale tego lata bezgranicznie zachwyciły mnie słodko ostre rolki z mango. To mój ostatni numer jeden.
Czerwona kapusta komponuje się tu idealnie, są aromatyczne, pikantne i świetnie uzupełnia je kremowy sos na bazie masła orzechowego.
Celowo nie podaję dokładnych ilości chilli, bo każdy ma inny próg odporności  i ... bo papryczka papryczce (czy harissa harissie) nierówna. Warto jednak by były pikantne - chilli świetnie uzupełnia słodycz mango i słony smak sosu sojowego.



środa, 20 sierpnia 2014

Krem z pieczonych pomidorów i gruszki

Mamy najlepsze i najsłodsze pomidory końca lata, pogoda powoli już taka, że przyjemne staje się włączanie piekarnika - znak, że pora na moją ukochaną zupę krem z pieczonych pomidorów i gruszki.
Gruszka w tym zestawieniu dodatkowo jeszcze podkręca słodycz pomidorów, choć równie dobrze smakuje (bardziej oczywista w tym zestawieniu) czerwona papryka, ale... to już będzie zupełnie inna zupa :)
Z góry uprzedzam pytanie - duszenie pomidorów w garnku to ZUPEŁNIE nie to samo.
Nic tak nie koncentruje smaku tych (i nie tylko tych) warzyw, jak pieczenie właśnie. Nie będziemy potrzebować gotowania osobnego bulionu dla podkręcenia smaku - warzywa,  garść świeżych ziół i dodatek słodkiej gruszki wystarczą, żeby smakowało i pachniało bosko.
Zapach to zresztą dodatkowy plus pieczenia ... no i sankcjonowane lenistwo kucharza ;)
Zamiast stać nad garnkiem i kontrolować, czy coś nie przywiera i nie kipimy, odpoczywamy z książką, a warzywa w piekarniku same dochodzą ... i cudnie pachną.

wtorek, 19 sierpnia 2014

Fasola z rozmarynem i czosnkiem

Nawet nie wiem czy nazwać to potrawą, czy może tylko metodą, albo bazą, na której można dopiero zaczynać kucharzenie... Wracam do takiego gotowania fasoli od lat - tj odkąd opisała tą potrawę Marta Gessler w Wysokich Obcasach.  Zdecydowałam się ją opisać, kiedy usłyszałam po raz kolejny "ja nie mogę strączkowych, bo mi nie służą"...
Myślę, że w tym przypadku sam sposób gotowania może wiele ;)

Fasolę lubię w wielu bardziej wyszukanych wersjach, lecz ta najprostsza potrafi czasem powalić na łopatki bardziej niż najbardziej fikuśne dania. Przynajmniej mnie potrafi.
Tak mam ze swojską wigilijną wersją fasoli z masłem i miodem, tak też z tą - podobną, też prostą, ale w bardziej włoskiej wersji.
Pajda własnego chleba i parujący talerz fasoli pachnącej rozmarynem, wystarczyć może za cały niebiański, choć minimalistyczny posiłek... Może też być po prostu białkowym dodatkiem obiadowym, albo zaczątkiem innych fasolowych wariacji - np zwykła fasola w pomidorach gotowana od początku w ten sposób, nabiera ciekawszego smaku.
Nie jest to może danie typowo letnie, zazwyczaj przypominam sobie o nim jesienią kiedy pogoda bardziej ciągnie w kierunku ciepłego talerza, a ogrodowe krzaczki rozmarynu ogałacam
z ostatnich gałązek, hurtowo przyrządzając suszone pomidory i oliwę aromatyzowaną rozmarynem.
Tym razem deszczowy chłodniejszy dzień, okazał się dobrym pretekstem do jej zrobienia i podania dalej, co niniejszym czynię.




poniedziałek, 11 sierpnia 2014

caprese z grillowanym bakłażanem

Kolejny włoski klasyk. Dla miłośników pomidorów i prostych smaków dobry zawsze tj. przynajmniej póki pomidory pachną słońcem.
Późnym latem najczęściej jadamy tą sałatkę w wersji poszerzonej o bakłażany, bo bakłażany to moja druga, po pomidorach, kulinarna miłość .... no i jeszcze czosnek i rozmaryn i oliwa i...i...i...
Sposób podania można zostawić klasyczny, czyli wszystko pokrojone na równe plasterki, poukładane naprzemiennie, ale wtedy odbiera się przyjemność rękom ... Darcie mozzarelli i bazylii to baaardzo przyjemna czynność, a do tego taka bazylia smakuje o niebo lepiej, bo oddaje więcej aromatu :)
Zresztą tak jest bardziej swojsko i zwyczajniej.
Czasem (jak na zdjęciach) podaję ją z czymś w rodzaju trzyskładnikowego pesto, czyli sosu zredukowanego do bazylii, czosnku i oliwy.
Jak kto lubi :)



czwartek, 7 sierpnia 2014

sałatka z cukinii i nektarynki

Salaka to jedno z moich ulubionych dań z młodej cukinii. Zazwyczaj robimy ją w wersji minimalistycznej, czyli cukinia i aromatyczny sos... czasem jeszcze z mozzarellą. Zestawienie jej z nektarynkami nasunęło się samo, kiedy zobaczyłam jedno obok drugiego, kilka dni temu na straganie. Od tej pory robiłam ją już kilkakrotnie i ciągle się dziwię, jakim cudem nie wpadłam na to połączenie wcześniej... Konsystencja z tej samej bajki, mieszanka smaków idealnie zgrana.
Gorąco polecam, bo wiem, że długo nie wrócę do innej wersji.



środa, 6 sierpnia 2014

Penne alla Norma

Bakłażany dostępne są w marketach przez trzy czwarte roku, pomidory puszkowe, czy nawet samodzielnie zaprawiane, to też nie towar deficytowy, ale całoroczne składniki to zupełnie nie to samo... Ta pasta nigdy nie smakuje tak bosko jak właśnie teraz.
Sezonowe, najpyszniejsze z pysznych, bakłażany, świeże słodkie pomidory odmian o zwartym miąższu, w zestawieniu z ricottą soloną i do tego prawie sycylijskie upały... Nie może być piękniej.
Najlepsze sezonowe składniki to zresztą zawsze gwarancja najlepszego makaronu.
Ja za każdym razem przenoszę się razem z nim na południowy kraniec Włoch, tęskniąc mocno i boleśnie.