czwartek, 29 maja 2014

Kasza jaglana z zieloną soczewicą

To ulubiona potrawa z kaszy jaglanej moich dzieci. Funkcjonuje u nas od dobrych kilkunastu lat, w prawie niezmienianej formie (to ewenement), ... może tylko nabrała z czasem ostrości, bo odkąd dzieciaki większe, można szaleć z chili w kuchni bezkarnie.
Żadne z nas nie pamięta kto ją odkrył czy wymyślił i kiedy. Po prostu jest.
Może nie jakoś specjalnie urodziwa (jak zresztą większość kaszowych wariacji), brak w niej zaskakujących dodatków, ale zdecydowanie zasługuje na miano jednego z naszych ulubionych pomysłów na kaszę jaglaną.
Zazwyczaj podajemy ją jako codzienne szybkie danie obiadowe, z zestawem surówek czy gotowanych warzyw, ale dobrze się też sprawdza jako farsz (np do nadziewanych papryk, czy gołąbków zawijana w liście młodej kapusty).


wtorek, 27 maja 2014

praliny kokosowe


Ten przepis to mała modyfikacja pralinek, które znalazłam ostatnio na niezawodnej Jadłonomi u Marty.
Moje to uproszczona wersja, czysto kokosowa ... trochę jak Rafaelo w wersji raw food ;)
Są bezmączne, bezmleczne, bezcukrowe i beztłuszczowe ... ale zapewniam, że nie bezsmakowe ;)
Prosty, dobry patent na zdrowe łasuchowanie.
Można z tym przepisem jeszcze poszaleć - wzbogacając go o kremową nutę jaglanej kaszy (jak w przepisie na praliny mleczne bezmleczne), można masę potraktować jako bazę do kokosowej, nerkowcowej tarty... można naprawdę wiele :)
Kolor pralin niestety nie jest śnieżnobiały, bo daktyle robią swoje (mimo, że migdały pozbawiłam skórki)... nie można jak widać mieć wszystkiego.





poniedziałek, 26 maja 2014

Chleb pierwszy i chleb z suszonymi pomidorami

Domowego chleba na zakwasie nie trzeba chyba nikomu zachwalać, ale nie zaszkodzi przypomnieć, że upieczenie go jest prostsze niż się może wydawać :) Polecam przy okazji nucić cudnie ironiczną "balladę chlebową" Doroty Masłowskiej ... tak dla rozładowania podniosłej atmosfery :P

Ja chleb piekę w miarę regularnie od jakiegoś już czasu, a dzisiejszy wpis chcę dedykować pewnej osóbce, której to regularne pieczenie zawdzięczam i która jest moim chlebowym mistrzem - Sylwii.
Zawdzięczam jej inspirację, zawdzięczam zakwas, który dzielnie mi służy przez cały czas i zawdzięczam coś jeszcze - dzięki niej od roku mam pyszne, własne suszone pomidory :)
Dług wdzięczności potężny i żeby połączyć te dwa dary, przepisy dziś też będą dwa :)

Zapraszam przy okazji do odwiedzenia jej bloga chlebemisola.blog.pl, po wiele innych przepisów i inspiracji  - na pewno się ucieszy :)

Pierwszy przepis to ten,  który dostałam od Sylwii na początek. Chcę się nim podzielić bo jest dobry dla tych, którzy z pieczeniem chleba na zakwasie startują - dodatek drożdży sprawia, że początkujący piekarz mniej się stresuje wyrastaniem i wyrabianiem.  Łatwo się daje modyfikować na bardziej żytni czy pszenny - w zależności kto jaki bardziej lubi.















niedziela, 25 maja 2014

Sałata majowa i winegret z pesto

Jest kilka takich potraw, przy których dwa składniki wystarczą żeby poczuć, że życie jest pyszne i piękne.
Takim klasykiem kuchni minimalistów jest makaron i dobra oliwa, czy gotowane/pieczone łupinach ziemniaki i masło. Zielonym klasykiem z tej samej bajki jest oczywiście sałata i sos winegret - niezawodny patent na wiele okazji. Ale o tym pisano już tyle razy, że nic nowego nie dodam, mogę natomiast zachęcić do wielu sezonowych wariacji korzystających z tej bazy ... i tak właśnie dziś uczynię :)
Świeże plony z własnego, czy  zaprzyjaźnionego ogródka i drugie śniadanie do pracy lub dodatek obiadowy mamy królewski.
Polecam w wielu wariacjach - z jajkiem zamiast awokado, startą na grubej tarce marchewką, albo podprażonymi nasionami słonecznika czy dyni.
Ale szczególnie mocno polecam poeksperymentowanie z podkręceniem klasyka klasyków czyli sosu winegret - u mnie dziś bez musztardy, ale z dodatkiem sosu pesto :)


środa, 21 maja 2014

Sałata ze szparagami, awokado i jajkiem w koszulce

To moje ulubione drugie śniadanie sezonu szparagowego. Oczywista oczywistość, a wygląda i smakuje bosko i...  łączy wszystko to co lubię najbardziej :)
Jako uzupełnienie tej "sałatki" służą mi wymiennie: rzodkiewki, suszone pomidory z oliwy, zielony groszek i pokrojony szczypior lub dymka. Z kromką świeżego razowca lub tostem razowym smakuje jak śniadanie bogów.
Jajko w koszulce można oczywiście zastąpić zwykłym gotowanym, zapakować wszystko do pudełka i zabrać jako przekąskę do pracy.
Polecam póki jeszcze trwa sezon szparagowy :)



wtorek, 20 maja 2014

Botwinka z tymiankiem i mlekiem kokosowym

Zupa z botwiny - klasyk końca wiosny i początku lata. Pogoda nie zachęcała ostatnio do do chłodników, raczej chce mi się jeszcze ciągle pożywnej gorącej zupy i taką wersję botwinki przedstawiam dziś. Lekką, ale pełną warzyw, z dodatkiem białkowym w postaci fasoli lub jogurtu (koziego sera).
Prawie zwyczajna, od klasycznej różni ją tylko słodki akcent tymianku i ciut egzotyczna nuta kokosowego mleczka.
Polecam i ze względu na smak, i ze względu na barwę, która działa jak różowe okulary... a to zawsze się przyda :)



niedziela, 18 maja 2014

brownie nieperfekcyjnej pani domu

Tym razem nie będzie niskokalorycznie i zdrowo tylko "normalnie" - tym przepisem otwieram dział "last minute".

Zdarzyło Wam się zaprosić rodzinę na kolację i o tym zapomnieć?
Albo sknocić ciasto i na gwałt potrzebować zamiennika?
Albo wrócić z pracy później i w gorszej kondycji psychofizycznej niż spodziewana, a od progu usłyszeć, że na jutro do szkoły dziecię ma przynieść ciacho?
Albo odebrać telefon, że za piętnaście minut znajomi wpadną na kawę bo są w pobliżu?
Albo po prostu mieć ochotę na coś grzesznego, przy jednoczesnym braku chęci długiego stania w kuchni?

To brownie jest idealne na wszystkie tego typu chwile.
Plusy tego przepisu mogę wymieniać bez końca - robi się je w 5-10 minut (wliczając wyciąganie miksera i szukanie po szafkach resztek czekolady) i piecze minut 15.
Składniki mamy zwyczajne i można je zmieniać dowolnie w zależności od okazji (np dodać przyprawę piernikową czy odrobinę alkoholu).
Poradzi sobie z nim każdy, ten kto ma dwie lewe ręce do prac kuchennych, a także kilkuletnie dziecko (z nadzorem, bo potrzebujemy miksera i gorącego pieca :).
Minusy to ciacho też ma, przynajmniej trzy  - jest zdecydowanie za dobre, zdecydowanie za kaloryczne i zawsze zdecydowanie za mało go jest ... choć to akurat czasem jest zaletą :)



sobota, 17 maja 2014

bliny gryczane

Bliny to zdecydowanie moje ulubione placki ...wolę je stokroć od naleśników czy zwykłych racuchów, bo są charakterne i świetnie się łącza ze sporą ilością wytrawnych smaków, a ja placki wolę zawsze w formie wytrawnej, ot taki feler :)
Dobre jako przystawka, albo w ramach posiłku głównego np.po treściwej zupie, ale też z domowym dżemem na leniwe śniadanie.
Nam dzisiejszy, bardzo szary poranek umiliły właśnie takie - z świeżo zrobionym dżemem rabarbarowym.








piątek, 16 maja 2014

Makaron z zielonymi szparagami i pomidorami

Na temat makaronu mogę tylko na dwa sposoby - albo się rozwodząc do granic, miłośnie, albo krótko bo ... co tu mówić o prostocie zawsze trafiającej w sedno :)
Niestety makarony to moja największa słabość i mimo, że ograniczam się jak mogę, to zrezygnować z nich nie zamierzam - mimo wszędobylskiej fazy antyglutenowej :P


Ten przepis to mała zapowiedź lata, makaron nie z ciężkim sosem, tylko bardziej "sałatkopodobny".
Da się już kupić w miarę dobre pomidory, szparagi wdzięczą się na każdym straganie więc już jest pysznie i dobrze to wykorzystać ... choć w związku z tym ze ja szparagi mrożę w dużych ilościach wiem, że pod koniec lata, z najlepszymi na świecie pomidorami smakować będzie równie wybornie :)




czwartek, 15 maja 2014

ciastka fasolowo-owsiane

Ciasta fasolowe znamy i lubimy, ale fasolowiec klasyczny, czy fasolowe muffiny to zawsze jednak zdrowe desery dla zapaleńców i trochę płoszą słodyczowych tradycjonalistów... No  i kruchości zwykłych owsianych ciastek w nich nie uzyskamy żadną miarą.

Tu mamy dwa w jednym: ciastka fasolowe (czyli białkowy posiłek), ale bez wykluczenia pełnoziarnistych zbóż - zdrowe, ale udające najnormalniejsze w świecie słodycze.
Taka pełnowartościowa, zdrowsza i lżejsza wersja zwykłych owsianych ciastek.
Słodzone są daktylami, a mimo fasoli jest w nich też odrobina tłuszczu, który pozwala uzyskać kruchość klasycznych ciastek.
Ilość słodyczy (w tym przypadku daktyli) zależy oczywiście od indywidualnych upodobań - te ciastka są delikatnie słodkie, bo takie do porannej kawy lubię najbardziej, ale jeśli mają do gustu przypaść też mniejszym niż ja dzieciom, to radzę dodać jeszcze kilka łyżek miodu, brązowego cukru czy innego ulubionego słodzidła i wymienić czekoladę na mleczną ;)

Łatwo da się je przerobić na ciastka wegańskie - jajko zastępując zmielonym siemieniem lnianym (2 łyżki i 2 łyżki wody), a masło np. tłuszczem kokosowym.




kotlety z fasoli i kaszy jaglanej

Zwykłe kotlety fasolowe z dodatkiem kaszy, jeden z bazowych przepisów.
Ostatnio najbardziej lubimy je z kaszą jaglaną (jak w tym przepisie), ale gryczana, jęczmienna czy np. pozostałe ze śniadania, ugotowane płatki owsiane też sprawdzą się dobrze (ja zazwyczaj zagospodarowuję w ten sposób kaszę, która została mi z poprzedniego dnia).
Dobre będą jako danie główne - z sosem pieczarkowym, pomidorowym i surówką, lub w wegetariańskich burgerach.




poniedziałek, 12 maja 2014

zupa krem z białych szparagów

Maj to dla mnie przede wszystkim konwalie i szparagi ... za to ten miesiąc kocham najbardziej :)
Sezon szparagowy w pełni i jak co roku, nie ma dnia żebym ich w jakiejś postaci nie serwowała - zielone i białe, w sałatkach, w zupach, zapiekankach, makaronach czy risottach.
Zawsze są pyszne, ale najbardziej lubię je chyba w wersji najprostszej, czyli zwyczajnie ugotowane, podane z odrobiną oliwy czy plasterkiem masła, albo w postaci zupy szparagowej - też najprostszej z możliwych.
Dzisiejszy przepis to właśnie taka, mocno szparagowa wersja zupy kremu, bez większych udziwnień bo szparagi same w sobie są wystarczająco cudowne... wystarczy ich tylko nie zepsuć :)


czwartek, 8 maja 2014

zupa porowa z chrzanem

Wstyd się przyznać, ale jeszcze do niedawna zupełnie nie znałam zupy chrzanowej.
Nie było jej w tradycyjnym menu świątecznym w moim domu rodzinnym, a później... jakoś tak nigdy mnie nie nie naszło na chrzan w zupie.
Zresztą przez lata z chrzanem byłam na bakier trochę, bo kojarzył mi się nieprzyjemnie ze smakiem gotowanej kiełbasy, której w dzieciństwie nie znosiłam...
Tak czy siak w tym roku przed Wielkanocą zaczarował mnie przepis, który zobaczyłam na Jadłonomii i musiałam spróbować.
Zakochałam się oczywiście i już w kilku odsłonach zupę chrzanową serwowałam od tego czasu.
Podaję przepis na wersję porowo-chrzanową z dodatkiem cukinii, ale sprawdza się świetnie w innych, delikatno warzywnych wersjach (z zielonym groszkiem, większą ilością korzenia pietruszki czy kalarepą).



sobota, 3 maja 2014

Tarta rumowo-kokosowa z nerkowców

Jeśli miałabym powiedzieć do jakich słodyczy najszybciej bije mi serce, to bez namysłu wymienię rumowe batoniki Ritter Sport... w latach 80 kupowane w Peweksie, a w 90 łowione na sztuki, na bazarach ze słodyczami przywożonymi z Niemiec...
Smak nr 2 to czekoladowe draże rumowo-kokosowe, które przywoził z Austrii ojciec mojej najlepszej przyjaciółki z czasów liceum...
Dziś i batoniki i tamte draże można kupić bez problemu, ale tak na prawdę nie chodzi przecież o konkretny baton czy czekoladkę, tylko o magiczne dla mnie połączenie smaków rumu, kokosa i kakao.

Ten deser to wariacja na ich temat i kolejna odsłona TARTY Z NERKOWCÓW, którą niedawno przedstawiałam w różowej wersji , czyli zdrowy deser, na który możemy sobie pozwolić bez wyrzutów...