wtorek, 23 grudnia 2014

Buraczane brownie

Znów ciasto i znów w odchudzonej wersji. Tym razem będzie o jednej z lżejszych wersji rozpustnie czekoladowego ciasta. Wilgotne, baaaaardzo czekoladowe, zdrowe i stosunkowo małokaloryczne - skusi łasuchów i idealnie wpasuje się jako propozycja dla tych, którzy nie bardzo mają ochotę, dokładać sobie kalorii typowych dla tradycyjnych świątecznych wypieków. Jest proste w przygotowaniu, można je upiec nawet na ostatni moment (pod warunkiem, że upieczemy wcześniej buraki). Z dodatkiem przyprawy do pierników może udawać świąteczny piernik :)
Tych, którzy się boją buraków w cieście zapewniam, że w wypiekach sprawdzają się znakomicie. Dodają wilgoci, sprawiają, że można bardzo mocno ograniczyć dodatek tłuszczu i cukru, a same w sobie są niewyczuwalne, uzupełniając za to świetnie smak czekolady.
Idealna propozycja na czas łasuchowania bez wyrzutów sumienia :)


Lekki sernik z makiem na śliwkowo-czekoladowym spodzie

Ten przepis to sernik tradycyjny, ale dużo lżejszy niż zwykłe serniki pieczone z masłem, bo zamiast tłuszczu mamy tu mleko kokosowe. Sernik biały jak śnieg (którego nam zdecydowanie brakuje), utrzymany w klimacie świątecznym - z makiem, na czekoladowym spodzie, z orzechami i suszonymi śliwkami. Pieczony moją ulubiona metodą tj. dłużej i w niskiej temperaturze, dzięki czemu jest cudownie kremowy, jak najpyszniejszy deser.
To idealny sernik dla tych, którzy mają ochotę na tradycyjny smak, ale chcą też dyskretnie obciąć kalorie ... w ekstremalnej wersji można jeszcze pominąć polewę ;)




niedziela, 21 grudnia 2014

Konfitura z czerwonej cebuli

Jeśli szukacie dodatku do świątecznego pasztetu (np. tego fasolowo-grzybowego KLIK), alternatywy do sosu grzybowego czy żurawinowych wariacji - zdecydowanie polecam dzisiejszy przepis.
Konfitura z czerwonej cebuli występuje zazwyczaj jako dodatek do mięsnych dań, ale pieczony camembert z jej dodatkiem, burgery, grzanki czy właśnie wegetariańskie pasztety, to zestawienia idealne :) Jest prosta w przygotowaniu, a ciekawie podkręci każde wytrawne danie. Zawekowana i ładnie opakowana, może wchodzić w skład prezentu (np w duecie z pralinkami - przepis TU lub TU) dla kogoś, kogo ucieszą własnoręcznie zrobione łakocie czy przetwory.
Zdecydowanie polecam :)



Zupa dyniowa z soczewicą i mlekiem kokosowym

Nawet w czasie lepienia pierogów coś jeść trzeba i... przyda się trochę zboczyć na, ciągle jeszcze jesienne tory. Stąd dziś coś, co nie tkwi w klimacie wigilijnym, nie jest kapustą, grzybami (tudzież burakiem), bo ... na to przyjdzie pora już za dwa dni :)
Tym, którzy jak ja, zachomikowali sobie jeszcze kilka sztuk dyni lub wygrzebali je z zakamarków warzywniaka (przysypanego suszonymi grzybami, pomarańczami i bekami kiszonej kapusty), polecam rozgrzewającą aromatyczną zupę. Tym razem nie krem i w zupełnie innym klimacie niż ZUPA Z PIECZONEJ DYNI, którą opisywałam jakiś czas temu. Ta jest pachnąca orientalnie - mlekiem kokosowym i  pełnym wachlarzem przypraw, sycąca i rozgrzewająca. Pyszna :)


poniedziałek, 15 grudnia 2014

Kapusta czerwona z pomarańczą i suszonymi śliwkami

Dziś przepis na czerwoną kapustę z pomarańczowo-śliwkową "wkładką". Niby ten sam skrypt słodko kwaśny co w klasycznej, gotowanej modrej  kapuście (którą zresztą uwielbiam), ale zamiast cukru mamy tu suszone śliwki i pomarańczę, a zamiast zwykłego octu - balsamiczny lub jabłkowy.
Ta kapusta jest wyraźnie korzenna i świetna do świątecznego obiadu, choć ... ja najbardziej lubię ją na codzienny zimowy obiad - podaną z kopytkami i sosem pieczarkowym :)



Zakwas buraczany

Do Wigilii został tydzień z drobnym hakiem, więc to już ostatni, najostatniejszy dzwonek na zrobienie zakwasu do wigilijnego barszczu (na dobre ukiszenie potrzebuje 7 dni).
Tym, którzy kupują gotowy (bo prościej) mogę tylko powiedzieć, że jego zrobienie jest dziecinnie proste, a trwa tyle co wypłukanie i obranie buraków (można je zresztą tylko dokładnie wyszorować i pokroić nieobierane) i zagotowanie w czajniku wody.
Poza tym, że barszcz na zakwasie (podany z grzybowymi uszkami) to na wigilijnym stole dla mnie rzecz niezbędna,  to o samym zakwasie z buraków dobrze jest pomyśleć zimą częściej i pić go po prostu dla zdrowia. Zresztą wszystkie kiszonki (dobrze pamiętać o tym szczególnie na przednówku) warto serwować sobie zimą częściej.
Wersja zupełnie podstawowa to buraki, czosnek, woda i sól kamienna (dodawania skórek chleba nie polecam bo raz, że nie są konieczne, a dwa - łatwo barszcz w ten sposób zainfekować pleśnią). Tyle wystarczy, ale nie musi - dalej możemy dodać te podane przeze mnie, albo inne ulubione przyprawy (np jałowiec, pieprz, majeranek czy jabłko).
Ja doprawiam bardziej dopiero na etapie przyrządzania samego barszczu, ale działać można dowolnie.
Tak czy siak polecam się pobawić w kiszenie :)



środa, 10 grudnia 2014

Pierniki mojej mamy

To przepis, który funkcjonuje w mojej rodzinie "od zawsze" - nie pamiętam świat, które by się odbyły bez tych pierników. Widnieje w najstarszym zeszycie z przepisami mojej mamy razem z kilkoma odręcznymi uwagami i nagromadzonymi przez lata modyfikacjami. Był i w moim pierwszym prywatnym zeszycie.
Bywały lata kiedy pomijałam zestaw przypraw i testowałam gotowe sklepowe mieszanki, a od ostatnich kilku lat dokładam do nich kardamon. W oryginale oczywiście nie było też masła a margaryna, ale ja z zasady nie używam margaryn, więc od wielu lat robię je w wersji maślanej.
Rokrocznie tym przepisem zaczynamy grudzień, bo najlepsze są jak trochę leżakują, ale spokojnie nadają się do jedzenia od razu (są wtedy kruche, ale na pewno nie twarde).
W tym roku z powodów zawodowych końcówka listopada i początek grudnia minęły mi w szalonym tempie i z piernikami wystartowałam ze sporym opóźnieniem, ale... i tak są pyszne :) Zresztą zmiękną na czas - szczególnie jak ciasta nie rozwałkujemy bardzo cienko (ok. 5 mm), a upieczone pierniki polukrujemy (choć ja wolę je w wersji nielukrowanej).
Nie wiem czy są najlepszymi na świecie, bo oczywiście nie jestem obiektywna, dla mnie w każdym razie są kwintesencją najpyszniejszych domowych pierników :)



Koktajl buraczano - migdałowy z pomarańczą i awokado

Przyzwyczajeni jesteśmy do buraka na surowo w zielonych koktajlach czy sokach, ja jednak do zimowych  "mlecznych" koktajli często wykorzystuję też buraki upieczone (całe, nieobrane zawinięte w folię) lub ugotowane (całe, nieobrane, gotowane najlepiej prawie bez wody). 
Zimą przyjemniej mi sięgać po takie, mniej surowe zestawienia, a pieczone buraki dodatkowo doskonale podbijają słodycz koktajli. Mają mniej ostry smak od surowych i chętniej w tej formie wypijają je dzieci, a kolor to ich dodatkowy atut :)
W zestawieniu z mlekiem migdałowym i awokado stają się pysznym i sycącym kremowym śniadaniem.
Polecam :)



Zimowa zupa jarzynowa z soczewicą

Nic nie smakuje i nie rozgrzewa lepiej w zimowe dni niż talerz gorącej, gęstej zupy. Bardziej wymyślnej czy zupełnie zwyczajnej, ale koniecznie sycącej i aromatycznej. Dziś jedna z prostych zimowych wersji zupy jarzynowej, zagęszczonej czerwoną soczewicą, pachnącej ziołami i czosnkiem.
To jeden z tych przepisów, którego nie trzeba się trzymać kurczowo, brokuła spokojnie możemy zastąpić kalafiorem, dorzucić papryki czy brukselki. Idealny sposób na zużycie resztek warzyw zalegających w lodówce.


czwartek, 4 grudnia 2014

Pasztet fasolowo-grzybowy z suszonymi śliwkami

Ten pasztet może być oczywiście propozycją typowo świąteczną, ale i codziennym, utrzymanym w zimowym klimacie daniem. Przybliża trochę temat świąt grzybowo-śliwkowym aromatem, świetny na kanapki, ale też jako danie obiadowe (niby "pieczeń") np. z sosem i kaszą. Znakomity z dodatkiem konfitury z czerwonej cebuli KLIK.
Jak pisałam kiedyś, przy okazji innego pasztetu fasolowego, nie przepadam za dodawaniem do pasztetów i past żadnych kasz, mąk czy płatków... i ten przepis przyrządzany w formie małych pasztecików (np w foremkach na muffinki) zupełnie tego nie wymaga. Kiedy jednak robię go w większej keksówce (i zależy mi na ładnym krojeniu w plastry) łamię się i dodaję czerstwy chleb, kaszę jęczmienną lub gryczaną. Tym razem w ramach wyjątku będzie więc pasztet ze zbożowym zagęstnikiem.
Polecam z okazji świąt ale nie tylko.



wtorek, 2 grudnia 2014

Kapusta z grochem czy groch z kapustą

Na wigilijnym stole mojej babci lądowała zawsze i kapusta z grochem (tak się jadało u dziadka) i groch z kapustą (taką podawano w rodzinie babci)... Wiadomo - ilość tradycyjnych potraw na stole, pęcznieje w miarę przybywania do rodziny nowych członków, czasem z różnych stron Polski, czasem mocno przywiązanych do zupełnie innych smaków.
Stąd obowiązkowe są u nas jeszcze i makiełki i kutia, i barszcz i grzybowa... a później zdziwienie dzieci kiedy liczenie nie kończy się na tradycyjnym do 12.
Niby przeciwna jestem rozbuchaniu tych świąt do rozmiaru gigantycznej, tylko kulinarnej, bańki, ale lubię łączenie tradycji z poszanowaniem przyzwyczajeń wszystkich biesiadujących. A to w efekcie niestety  mało ma wspólnego z minimalizmem. Nasza kapusta z grochem to trochę takie danie pomiędzy tymi dwoma, które kiedyś lądowały na babcinym stole. Mocno grochowa, kremowa, ale jednak z przewagą kapusty, przynajmniej wagową przewagą :)
Obowiązkowa, ukochana przez moje dzieciaki - w sezonie zimowym robię ją przeważnie jeszcze kilkukrotnie (i podaję jako dodatek do ziemniaczanych klusek).
W wigilię pojawia się w formie osobnego dania, ale czasem też jako nadzienie do pierogów (obok pierogów z kapustą i grzybami). Już dziś przygotowałam jej pierwszą porcję przeznaczoną do lepienia pierogów właśnie. Zamrożone poczekają na 24 grudnia :)