piątek, 27 czerwca 2014

Tortille pszenno-kukurydziane i kotlety z fasoli, buraczków i orzechów

Dziś chcę zachęcić do tortilli  robionych samodzielnie. Nie mówię, że nigdy nie korzystamy z gotowych, bo czasem nam się zdarza, ale jeśli tylko nie muszę (czyli nie ogranicza mnie czas), robię swoje.
Wiem wtedy co w nich jest, mogę spokojnie modyfikować skład (zastępując mąkę kukurydzianą mąką gryczaną, żytnią czy owsianą). Świństw polepszająco-konserwujacych w nich nie ma żadnych, więc są o niebo zdrowsze... i lepsze.
Z czasem, gdy nabierzemy wprawy okazuje się też, że nie trwa to nawet aż tak długo, jak się początkowo wydaje.
Tych, którzy próbowali tortille robić w domu, z średnim skutkiem uspokajam - da się je zrobić tak, żeby się nie łamały i dobrze zwijały... ale o tym później.
Jeść możemy  je oczywiście z czymkolwiek - ulubioną sałatą z najróżniejszymi warzywami i grillowaną cukinią, z fetą, z guacamole i z duszonymi warzywami itp itd.

Dziś duetem do nich będą kotlety (czy jak to się mówi teraz modnie - burgery) z czerwonej fasoli, buraczków i orzechów włoskich.
Lubię je za smak ... i za absurdalny kolor ;)))))) Idealne teraz, kiedy młode buraczki są już większe na tyle, że da je się swobodnie zetrzeć.
Kotlety można przygotować z fasoli samodzielnie gotowanej (takie wolę), ale można też z takiej puszkowej jeśli (jak ja dziś) nie mamy czasu na jej gotowanie.




środa, 25 czerwca 2014

Czekoladowy jaglany pudding w wersji śniadaniowej

Dziś wpis polecający. Czy jest jeszcze ktoś, kto nie próbował budyniu czekoladowego z Jadłonomii????
Myślę, że samo zerkniecie na fotę tego deseru u Marty wystarczy, żeby ślinianki dały nam do wiwatu i nie pozwoliły zapomnieć :)
Smak idealnie skrojony dla mnie - czekolada, chilli i jedwabisty gładki mus.
Zakochałam się w nim zaraz po publikacji na blogu i cyklicznie do niego wracam, robiąc go dla siebie, lub zdrowo dogadzając mojej domowej młodzieży. Jedyne co zmieniam to dodaję odrobinę mniej daktyli bo da nas jest jednak ciut za słodki.
Pyszny w wersji pikantnej, ale bez chilli również.
Dla mnie był odkryciem, bo jaglaną kaszę lubię i jadam od zawsze, ale zazwyczaj w postaci obiadowej, wytrawnej.
W wersji słodkiej średnio chętnie, za wyjątkiem wyżej wspomnianego budyniu, ale to taki rozpustny deser raczej.

Na tym mogłabym skończyć ten wpis, bo tam mamy wersję idealną, ale przypomnienie o nim chcę rozbudować jeszcze trochę i przedstawić odsłonę śniadaniową.
Zwyczajniejszą, mniej słodką, mniej czekoladową i mniej kaloryczną.
Dziś taką właśnie zaczęłam dzień. To trochę taka poranna kasza, trochę pudding.
Jedzony z owocami, orzechami czy płatkami migdałowymi syci ciało, duszę i oko :)
Polecam całą sobą.



wtorek, 24 czerwca 2014

Musli domowe "z patelni"

Ostatnimi czasy moda na koktajle zdominowała pierwsze śniadania.
Też jej z przyjemnością uległam, bo nie ma co mówić, są lekkie, sycące i zastrzykiem energii na głowę biją kawę. Ale jako, że gluten mi nie straszny nie zapominam też o płatkach. Płatki dobre są zawsze.
Jesienią i zimą lubimy zaczynać dzień od ciepłego posiłku, więc pierwsze śniadanie to najczęściej płatki gotowane (lub kasza). Lato natomiast to pora, w której dominuje granola czy musli z jogurtem.

Granolę i musli znamy wszyscy, różnicę między nimi też w większości - granola jest pieczona, słodka i chrupiąca, a musli "surowe" i mniej kaloryczne.
Pierwsza jest traktowana przeze mnie trochę jak zdrowe słodycze, musli jak "fitnessowe" śniadanie ... Oba zdrowe ale kaloryczność rożna...
Przepis, który dziś podaję, to tak naprawdę wersja pośrednia - płatki prażone i chrupiące, ale nie tak słodkie jak klasyczna granola. My nie dodajemy do nich suszonych owoców, bo lubimy płatki z jogurtem naturalnym, bananem i sezonowymi owocami, a wtedy smaków słodkich byłoby jak dla mnie za dużo.
Takie musli(granolę) lubię najbardziej i takie, najlepsze na świecie (moim zdaniem) robi mój mąż.
To on stoi przy patelni i cierpliwie miesza płatki, żeby idealnie równomiernie się prażyły... To jego cierpliwe mieszanie to trochę taki sekretny składnik.
Jak zadaję mu pytanie czy nie wolałby wrzucić wszystkiego na blachę, wsunąć do piekarnika i mieć z głowy, spogląda na mnie takim wzrokiem, że wiem od razu, że to nie to samo...
Dziś zrobił kolejną porcję, a ja tylko patrzyłam mu na ręce, spisałam proporcje i zrobiłam zdjęcia.





piątek, 20 czerwca 2014

Owsiane pieguski czyli najlepsze ciastka na świecie

To chyba najbardziej grzeszna wersja ciastek jaką robię.... albo najbardziej normalna :)
Nie robiłam ich dawno, bo ostatnio nosi mnie raczej w stronę odchudzonych wersji słodyczy, ale przypomniał mi o nich syn domagając się czegoś "zwykłego" i wygrzebałam zeszyt z przepisami.
To ciastka bez dziwnych "wegetariańskich" pomysłów (jak fasola), bez obcinania kalorii czy dodawania innych "cosiów" dla zdrowotności. Przepis na dni kiedy resetujemy tego typu myślenie.
Pyszna wersja zwykłych owsianych ciastek dla dzieci, zdrowszych niż kupne, z dodatkiem owsianych płatków i orzechów, ale tylko w takiej ilości żeby nie przestraszyć tradycjonalistów łasuchowania.
Są jak najnormalniejsze w świecie ciastka - kruche, chrupiące, słodkie do granic przyzwoitości i pachną tak, że samym zapachem przeganiają najbardziej szare humory.
Ostatnio dzieci znajomych stwierdziły, że to najlepsze ciastka na świecie i ... coś w tym jest mimo, że dla mnie są jednak są ciut za słodkie... Ale ja jestem z tych oszołomów, przyzwyczajonych do wytrawnych wariacji jak w przepisie na - ciastka fasolowo-owsiane, który wstawiałam jakiś czas temu.
Te polecam tym, którzy potrzebują ciach na zwykły przedszkolny piknik, dziecięce urodziny czy zaspokojenie jakiegoś bardzo wybrednego dziecięcego podniebienia, albo po prostu chcą sobie zrobić "święto lasu".
Idealnie sprawdzą się też jako prezent na  Dzień Taty ... oczywiście wykonany własnoręcznie przez dzieciaki :)

Przepis to przeróbka, któregoś z przepisów Nigelli, ale nie pamiętam dokładnie, bo to było wiele blach ciastek temu ;)




czwartek, 19 czerwca 2014

Krem z truskawek i awokado

Dietetyczny deser, albo zdrowe śniadanie. Czekoladowy krem z awokado już opisywałam, teraz czas na podobny deser  w wersji owocowej.
Przyrządzam go sobie na różne sposoby, w zależności od pory dnia.
Rano z dodatkiem gotowanych płatków owsianych a w ciągu dnia po prostu z migdałami i świeżymi owocami jako krem.
Dobry patent na zużycie niezjedzonych dnia wcześniejszego, mocno dojrzałych truskawek, które same w sobie nie są już bardzo apetyczne.
Rozpusta bez wyrzutów sumienia - czyli to co lubię najbardziej.




środa, 18 czerwca 2014

boczniakowa carbonara

Debaty czy do carbonary dodajemy śmietanę czy nie, czy całe jajka czy tylko żółtka, mnie nie dotyczą, bo ... wszystkie one bledną przy założeniu, że nie robię jej (z przyczyn oczywistych) na bazie boczku.
Po takim buncie uznaję, że już z gruntu wolno mi wszystko :)
Traktuję to danie po prostu jak dobry makaron i kolejny sposób na boczniaki.

Jako, że jeszcze ciągłe trzymam się kurczowo końcówki sezonu szparagowego, dziś przedstawiam wersję tego dania z dodatkiem zielonych szparagów, ale zapewniam - bez nich jest równie dobra.




pasta ze słonecznika i pieczonej marchewki

Czasem o różnych rzeczach zapominam ... także tych smakowych. Całe miesiące czegoś nie robię, a później przypominam sobie przypadkowo i wpadam w zachwyt.
Wczoraj piekłam marchewki w zupełnie innym celu i uświadomiłam sobie, że o czymś zapomniałam na zdecydowanie za długo.
Pasta!!!
Jedna z moich ulubionych. Jak ją jem zawsze jest tą ulubioną najbardziej, ale to samo mam jeszcze z kilkoma innymi wariacjami, więc obiektywna nie jestem na pewno ;)
Uwielbiam jej delikatną słodkawo-orzechową nutę, bez udziwniania, a jednak wyjątkową.
Słonecznik dzięki namoczeniu nabiera zupełnie nowej jakości, a pieczona marchewka ... to klasa sama w sobie.
Ma wady - trzeba ją zacząć przygotowywać dzień przed (moczenie słonecznika), ale to jej jedyna wada... no może jeszcze jedna - nie jest specjalnie piękna :)
Tak czy siak gorąco polecam.



niedziela, 15 czerwca 2014

Zupa z czerwonej soczewicy i pieczonej papryki + paprykowa pasta do chleba

Dwa w jednym, czyli odpowiedź na słyszane często: "ty chyba godzinami stoisz przy garach" lub "że tobie się chce". Dodatkowo zazwyczaj okraszone stwierdzeniem, że wegetarianie musza myśleć 24 h na dobę o gotowaniu... Ok myśleć trochę muszą, ale z naciskiem na "trochę".
Prawdy w tym mało, bo owszem, gotuję z przyjemnością i rzadko, albo w ogóle nie używam gotowców, ale nie chodzi o czas, tylko myślenie krok w przód po to, by sobie życie ułatwiać.  To zresztą szybko przechodzi w nawyk.
Czasem lubię posiedzieć w kuchni dłużej i uspakajać głowę lepiąc pierogi, ale codzienne gotowanie to jednak zwykle szybka sprawa.
Wystarczy jednak kilka prostych tricków. Kiedy piekę pasztet, czy ciasto, to zwykle dorzucam obok kilka buraków w folii, które planuję wykorzystać jutro na carpaccio, albo kilka sztuk marchewki na pastę....
Gotując ciecierzycę na hummus, wstawiam trochę więcej i mam jak znalazł dodatek białkowy np do tortilli czy do zupy pomidorowo bakłażanowej. Czasem tylko po to by ją zamrozić na podobną okazję za kilka dni.
Zwykłe, proste rzeczy, oczywiste dla większości gotujących na co dzień.
Dziś będzie z takiej własnie podwójnej codziennej bajki.

Wyjątkowo niesezonowo, ale jako że trafiło mi się kilka nieplanowanych papryk, będzie paprykowo. Mimo, że na "prawdziwą" paprykę trochę jeszcze za wcześnie.
Zupa, którą proponuję dziś jest bardzo łatwa do przyrządzenia, aromatyczna, sycąca, ale nie ciężka.
Niby pieczenie zajmuje chwilę, ale naszego udziału w tym niewiele. Wystarczą dobre składniki,  szybkie niedbałe krojenie i mikser.

Zazwyczaj robiąc ją używam dwa razy większej ilości warzyw i z połowy od razu przygotowuję prostą pastę paprykową do pieczywa. Dobrą samą w sobie jako zamiennik keczupu, albo bardziej gęstą z dodatkiem mielonych pestek, czy orzechów.

Mamy dwa w jednym, przy pojedynczym staniu w kuchni.



piątek, 13 czerwca 2014

sałatka z surowymi szparagami i truskawkami

Monotematyczna jestem truskawkowo i szparagowo ...sorry taki mamy miesiąc ;) Co prawda sałatka ze szparagami już była, ale jako że sałatek nigdy dość.....
Zresztą ta jest zupełnie inna :)

Owoce z sałatą chyba nikogo nie dziwią (nawet truskawki), ale surowe szparagi czasem jeszcze powodują lekkie zawahanie. Oczywiście niesłusznie.Na surowo są również pyszne, chrupiące, słodkawe z lekką goryczką, która w połączeniu z oliwą, truskawkami i pistacjami  staje się zaletą, a nie wadą.
Szczerze polecam różne eksperymenty na bazie truskawkowo-szparagowego duetu - z serem kozim lub bryndzą zamiast mozzarelli, z różnymi innymi kiełkami czy z piniami.
Eksperymentujmy póki i szparagi i truskawki są na straganach.



czwartek, 12 czerwca 2014

lody truskawkowo-bananowe bez mleka i cukru

Dziś będzie rekordowo szybko.
Noszę się z tym postem od tygodnia ale zawsze szybciej zjem niż uda mi się zrobić zdjęcia ... zresztą lepszej rekomendacji chyba dać nie mogę :)
Znów przepis stary jak świat (przeczytałam o nim wiele lat temu w "wegetariańskim świecie") i nawet trudno to nazwać przepisem - ot przecudnej urody (i smaku)  patent ...
Dla dla odchudzaczy, dla nietolerujących laktozy, dla dzieci  ... i dla wszystkich innych łasuchów, którzy lubią desery bez wyrzutów sumienia :)
Nie trzeba do tego maszynki do lodów, wystarczą chęci, upał i zwykły blender.


wtorek, 10 czerwca 2014

tarta owsiana z botwinką, fetą, miodem i tymiankiem

Sezon na botwinkę trwa już od jakiegoś czasu, ale tartę z botwiną najbardziej lubię dopiero teraz, kiedy bulwy buraczków są większe i wiem, że tarta będzie bardziej buraczkowa (różowa) niż liściasto zielona.
Zupełnie niepodobna do wczesnowiosennej tarty szpinakowej, którą zresztą też uwielbiam :)
Buraczana, podkręcona miodem, fetą i  tymiankiem nie tylko pięknie wygląda ale smakuje wybornie.
Można ją oczywiście zrobić na spodzie z zwykłej białej mąki pszennej, albo na gotowym cieście francuskim  (np kiedy potrzebujemy czegoś na szybko), ale radzę spróbować owsianej wersji ... Orzechowa nuta owsianej mąki idealnie pasuje do słodkawych już samych w sobie, a jeszcze słodkawo podkręconych buraczków.


niedziela, 8 czerwca 2014

Pieczone ziemniaki i bataty z rozmarynem oraz surówka z młodej kapusty i pomidorów

Dziś będzie bez konkretnych proporcji, bardziej takie bajdurzenie na temat.
Poproszona zostałam o podanie jak robimy surówkę, którą w sezonie na młodą kapustę jemy bardzo często, a przy okazji przypałętał mi się jeszcze przepis na pieczone ziemniaki. I od nich zacznę :)
Pieczenie to mój ulubiony sposób na ziemniaki wszelakie.
Młode pieczone w łupinach, starsze zawinięte w folię, bataty pieczone na bardzo ostro i podawane do twarogu, zwykłe ponacinane, nadziewane czy jakie tam jeszcze...
Nawet zwykłe ruskie pierogi przygotowane z ziemniaków pieczonych w łupinach, a nie gotowanych nabierają zupełnie innego aromatu.

Takie jak dziś, czyli wyszorowane, a nie obrane, pokrojone w łódeczki i upieczone w ziołach z oliwą, to patent częsty do wegetariańskiej wersji tradycyjnie polskiego obiadu. Nie trzeba (zwyczajowego przy mięsach) sosu, wystarczy jakikolwiek strączkowy czy warzywno-strączkowy kotlet (np pieczony w piekarniku obok ziemniaków) albo taki z fasoli i kaszy jaglanej jaki pokazywałam ostatnio, surówka i mamy klasyk obiadowy w wersji wege :)



sobota, 7 czerwca 2014

Ciasto na pizzę i włoskie pieczywo czosnkowe z świeżymi pomidorami

Nie będę oryginalna, ale oczywiście  kuchnia włoska to moja największa miłość kulinarna.
Makarony, pizze, do tego proste, ale najlepszej jakości składniki - prostota wykonania i maksimum smaku... Nie może być piękniej.

Dziś występuję w zredukowanej roli, kronikarza i fotografa tylko, bo tak się jakoś utarło, że pizza, pieczywo czosnkowe, czy focaccia, to zawsze pole działania mojego męża.
Proporcje to nie jakaś specjalna filozofia, ale wskazówki dotyczące sposobu wypiekania pizzy w zwykłym piekarniku zawdzięczamy Jamiemu Oliverowi ... i polecamy gorąco.
Wychodzi pyszna bez kamiennego podkładu do pizzy i bez specjalistycznych funkcji piekarnika.

Dodatki do czosnkowego pieczywa to oczywiście tylko luźna wskazówka - dzisiejsze to po prostu to, co na początku czerwca kocham najbardziej czyli (jeszcze) szparagi i (już) dobre, prawie letnie pomidory...
Do tego bazylia, dobra oliwa z oliwek i niczego mi więcej do szczęścia nie trzeba...
Dużo lżejsze i dużo smaczniejsze od zwykłej zamawianej pizzy.


środa, 4 czerwca 2014

Mango Lassi w wersji bezmlecznej

Koktajl prościutki, inspirowany mango lassi, ale nazwać go tym mianem nie można bo jogurtu w nim nie uświadczymy. Możemy co najwyżej uznać, że to taka w pełni roślinna wersja.
Zwał jak zwał, koktajl jest zwyczajnie pyszny.
Polecam nie tylko tym, którzy z rożnych przyczyn unikają nabiału. Jest idealny na upały, albo zwyczajnie - na miły i energetyczny początek dnia.



wtorek, 3 czerwca 2014

Sałatka z brokuła, awokado i koziego sera

Ta sałatka wydawała mi się na tyle powszechnie znanym daniem, że nie zakładałam konieczności przypominania o niej osobnym wpisem. Postanowiłam jednak poświęcić jej kilka zdań, po tym jak mnie ostatnio kilkakrotnie o nią zapytano. Przypomnienie przyda się zresztą zawsze, bo niby to taka oczywista oczywistość, ale i jedna z wdzięczniejszych, całorocznych lekkich przekąsek z brokuła.
Dobra na drugie śniadanie do pracy czy szkoły, dobra lekką kolację.
Świetna z sparzonymi lub podgotowanymi kiełkami fasoli mung (smakują wtedy jak młody groszek).
Dobrze łączy się z oliwą z oliwek, olejem dyniowym (wtedy koniecznie pestki dyni a nie nerkowce) lub olejem lnianym.



niedziela, 1 czerwca 2014

lekki sernik z truskawkami i truskawkowym sosem


To najlżejsza wersja pieczonego sernika jakiej zdarzyło mi się próbować.
Kilka lat temu zachłysnęłam się metodą pieczenia sernika długo, w niskiej temperaturze i już od dawna nie zdarza mi się wracać do normalnego... Z powodów dietetycznych, ale i smakowych.
Nie pamiętam już gdzie znalazłam pierwszą inspirację - na moich wypiekach, na kwestii smaku, czy na innym tego typu blogu...
Podobnie piekę żółty sernik z mango, o którym już pisałam, podobnie karmelowy (na pokruszonych prażonych migdałach), podobnie czekoladowy.
W sezonie jesiennym świetny wychodzi z gruszkami i cynamonem, a w ostateczności nawet i z brzoskwiniami z puszki...
Można też oczywiście upiec go w ten sam sposób, ale na kruchym spodzie lub na pokruszonych ciastkach.

Pieczone tą metodą serniki są bliższe lekkiego, kremowego deseru niż ciężkiego tłustego ciasta, więc i wyrzuty sumienia po zjedzeniu mniejsze ;)
Nie potrzebujemy tu ani odrobiny masła, a jak się bardzo uprzemy to cukier możemy zastąpić każdym innym ulubionym słodem...
Nie trzeba się stresować czy odpowiednio wyrośnie i nie popęka, albo czy ładnie opadnie, bo to ciasto z zasady prawie nie wyrasta.
Do zrobienia jest proste - nie mamy tu żadnego osobnego ubijania białek, czy kręcenia żółtek... składniki nie muszą mieć idealnie tej samej temperatury. Wyjdzie pyszny tak czy siak, zapewniam.
Wystarczy kilka minut pracy miksera i sporo czasu na kanapie z książką i wszechotaczającym zapachem pieczonego ciasta ... Mamy w końcu Dzień Dziecka :)