Pamiątki z podróży przywozimy wszyscy... bibeloty, które po wzięciu do ręki przywodzą wspomnienia, fotografie utrwalające poszczególne chwile, ale i olejki, perfumy, przyprawy czy egzotyczne składniki różnych potraw. Pamiątki z tych działających na zmysły są podwójnie cenne, bo dopiero za ich udziałem, zwykłe przedmioty nabierają prawdziwej mocy przenoszenia w czasie... Zmysły mają potężną moc :)
Dzisiaj jedna z moich pamiątek z Maroka (o aromatycznym kremie z fasoli KLIK pisałam przy innej okazji), średnio urodziwa, prosta w przygotowaniu i bardzo charakterystyczna, choć nie zawierająca żadnych trudno dostępnych, czy bardzo wyrafinowanych przypraw...
W oryginale podawana była nam jako tagine, ale spokojnie da się przygotować z użyciem zwykłego rondla. Przyrządzamy ją w chwilach, kiedy chcemy powspominać, odczarować szarą aurę i uwierzyć, że za chwilę znów będzie lato.
W oryginale podawana była nam jako tagine, ale spokojnie da się przygotować z użyciem zwykłego rondla. Przyrządzamy ją w chwilach, kiedy chcemy powspominać, odczarować szarą aurę i uwierzyć, że za chwilę znów będzie lato.
Soczewica z bakłażanem na sposób marokański
Składniki:
- 1 szklanka suchej zielonej soczewicy
- 1 niewielki bakłażan (ok.300g)
- 1-2 średnie cebule
- 1 puszka krojonych pomidorów (400g)
- 1 łyżeczka nasion kuminu
- 1 łyżeczka nasion kolendry
- 1/2 łyżeczki słodkiej papryki (może być ,choć nie musi, wędzona)
- świeże chili
- sól
- oliwa lub dobrej jakości olej (np rzepakowy)
Przygotowanie:
Soczewicę płuczemy zalewamy wodą i gotujemy (nie jest konieczne namaczanie, ale zalana wodą i zostawiona choćby na 1h ugotuje się szybciej)
Cebulę kroimy w piórka, bakłażana w kostkę a kumin i kolendrę rozcieramy w moździerzu.
W większej patelni rozgrzewamy trochę oleju/oliwy i przesmażamy chwilę cebulę, z posikaną chilli oraz roztartym kuminem i kolendrą.
Dodajemy pokrojonego bakłażana i smażymy jeszcze chwilę, pilnując żeby nie przywierały, solimy, przykrywamy patelnię i dusimy kilka minut na delikatnym ogniu, aż bakłażany zmiękną.
Zalewamy pomidorami, dodajemy mieloną paprykę, soczewicę i dusimy jeszcze kilka minut bez przykrycia, aż do odparowania płynu i połączenia smaków.
Solimy do smaku i przed samym podaniem dodajemy chlust dobrej oliwy (to danie z tych, które lubią tłuszcz).
Solimy do smaku i przed samym podaniem dodajemy chlust dobrej oliwy (to danie z tych, które lubią tłuszcz).
Podajemy gorące, z kuskusem, ryżem lub świeżym pieczywem.
Wizualnie przypomina mi bardzo gęstą harirę :P
OdpowiedzUsuńDanie wygląda wspaniale, idealnie pasuje do obecnej pory roku :)
To taka prostsza harira, to fakt :)))))))))
Usuńświetne danie, moje smaki, te przyprawy i składniki :) idealne na rozgrzanie!
OdpowiedzUsuńZabrakło mi kolendry, ale dodałam inne przyprawy. I jest pysznie. Super szybki przepis.
OdpowiedzUsuńStaram się jeść z rodziną mniej mięsa i ta potrawa na pewno zagości w naszym domu na stałe. :)
Soczewica to zawsze fajne (i proste) urozmaicenie, bardzo się cieszę że smakowało :)
UsuńZrobilam dla mojego wyjatkowo wybrednego syna i jest zachwycony!!! To juz drugie danie z Twojego bloga, ktore pokochal a nie jest latwo gotowac dla kogos, kto jest wybredny, na diecie bez glutenu, bez mleka j bez cukru :-)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak się cieszę :) Pozdrawiam ciepło
Usuń