Buchty, czyli leciutkie, delikatnie słodkie bułki, uwielbiałam w wykonaniu Babci... Takie pieczone w prodiżu, waniliowo-maślane, pachnące bezpieczeństwem babcinej kuchni i spokojem o jaki dziś trudno... Raz na jakiś czas upominają się o nie moi domownicy (fani wszelakich drożdżowych wyrobów), a ja wyciągam stare babcine zapiski i piekę buchty... dostając w gratisie garść wspomnień. W sezonie dyniowym często wzbogacone o dyniowy dodatek słonecznie podkręcający ich barwę.
Bardzo polecam, tym którzy nie boją się zwykłego drożdżowego ciasta... i białej mąki ;)
Bardzo polecam, tym którzy nie boją się zwykłego drożdżowego ciasta... i białej mąki ;)
Buchty dyniowe z powidłami
Składniki:
Porcja na dwie małe tortownicę (2x 23cm), jedną dużą tortownicę (min. 28cm) lub kwadratową formę (ok. 30x30) tj. na ok. 16 bułek
- 1 szklanka pure z pieczonej z dyni (najlepiej mięsistej odmiany)
- 5 szklanek mąki (700-750g)
- 5 łyżek cukru (u mnie brązowy, koniecznie aromatyzowany wanilią)
- 2 szklanki mleka (u mnie ryżowe)
- 25 g świeżych drożdży
- 1 duże jajko "zerówka"
- 80 g masła
- szczypta soli
- mąka do oprószenia stolnicy
- powidła śliwkowe (ewentualnie inny dżem...)
- cukier puder do posypania
Przygotowanie:
Drożdże mieszamy w cukrem, letnim mlekiem i 1 szklanką mąki, odstawiamy w ciepłe miejsce na 15 minut aż "ruszą".
Do drożdży dodajemy pozostałe składniki (4 szklanki mąki, pure z dyni, szczyptę soli, jajko) i wyrabiamy.
Masło rozpuszczamy i lekko przestudzone dodajemy do ciasta.
Wyrabiamy ponownie - uczciwie, aż ciasto będzie gładkie i elastyczne.
Ciasto zagniatamy w kulę, obsypujemy mąką, wkładamy do dużej miski, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce, aż podwoi swoją objętość (ok 1-1,5h ).
Wyrośnięte ciasto zagniatamy i dzielimy na 16 części.
Każdą z części rozpłaszczamy w dłoni, nadziewamy łyżeczką powideł, zlepiamy w kulkę i delikatnie obtaczamy w mące.
Układamy obok siebie w obłożonej papierem do pieczenia (lub wysmarowanej tłuszczem) foremce.
Przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do ponownego wyrośnięcia (na ok. 30min).
Wyrośnięte bułeczki smarujemy odrobiną rozpuszczonego masła (lub mlekiem) i pieczemy ok. 25-35 minut w 180 stopniach.
Podajemy obficie posypane cukrem pudrem.
Ich kolor mówi sam za siebie - boskie! :)
OdpowiedzUsuńhttp://rankiemwszystkolepsze.blogspot.com/
Mają nie tylko cudowną, puchatą strukturę, ale i kolor jest wspaniały ;) Zjadłabym taką na drugie śniadanie ;)
OdpowiedzUsuńPrezentują się pięknie. :)
OdpowiedzUsuńłątwe i pyszne
OdpowiedzUsuń