czwartek, 31 marca 2016

Tofucznica z pieczarkami

Wszelkie roślinne zamienniki tradycyjnych potraw to temat niekończących się dyskusji... że "po co podrabiać", że "jak się już z czegoś rezygnuje, to ponosząc pełne konsekwencje", że "to nie to samo w smaku" lub, że "tofu jest beeee"... Ja jestem z tych co z lubością poszerzają spektrum roślinnego gotowania, lubię różnorodność smaków, baaaardzo lubię zabawę w kuchni i (co najważniejsze) uwielbiam tofu, więc jestem oczywiście na TAK. 
Tofu samo w sobie ma smak nijako-tekturowy, ale jest cudownie plastyczne i jeśli tylko je troskliwie dopieścić, lub potraktować  jako "budulec", daje nieograniczone możliwości smakowe... Prawie tak samo nieograniczone jak kasza jaglana :)
Dzisiejsza tofucznica, to jedna z prostszych potraw z tofu, dobra dla ocieplenia stosunków z tofusceptykami. Świetnie znana wszystkim weganom, obecna na wielu wege blogach i choć jest kopią tej jajecznej, radzę dać jej szansę ... bo jest po prostu bardzo smaczna.

środa, 23 marca 2016

Mazurek Raffaello (bezmleczny)

Dziś mazurek dla tych, którzy z wyboru (czy konieczności) rezygnują z nabiału i wszelkich produktów odzwierzęcych... ze specjalną dedykacją dla mojej nietolerującej nabiału siostrzenicy Jagienki. Mleczno-kokosowy, jak znane wszystkim praliny, ale mleczny dzięki  kaszy jaglanej... choć kasza zupełnie nie jest tu wyczuwalna. To jeden z tych deserów, które spokojnie można postawić na stole u babci i nikt nie pozna, że jest zweganizowany ;)



wtorek, 22 marca 2016

Jajka nadziewane suszonymi pomidorami i awokado

Jajka faszerować można na setki sposobów - ogranicza nas tylko własna wyobraźnia i odporność kubków smakowych ;) Te dzisiejsze to sprawdzony, aromatyczny zestaw suszone pomidory + awokado.... jeden z moich ulubionych.


poniedziałek, 21 marca 2016

Pasztet warzywno-orzechowy z czarnuszką

Świąt roślinożercy bez pasztetów sobie nie wyobrażam, ćwikła czy sos tatarski same nie miałyby bez nich racji bytu.... Układając w głowie tegoroczny zestaw nie mogłam pominąć tego przepisu, bo powstał z tęsknoty za jednym z moich ulubionym pasztetów - dyniowym KLIK. Bazą tego są co prawda warzywa korzeniowe, ale wachlarz smaków mamy bardzo zbliżony. Podobna jest też jego tekstura i łatwość krojenia (mimo, że nie ma w nim kaszy czy płatków). Idealny pasztet na pożegnanie zimy :)

niedziela, 20 marca 2016

Mazurek krówkowy

Taki mazurek piekło się w moim domu prawie od zawsze. Wgryzł mi się w głowę na tyle mocno, że dopiero będąc bardzo już wyrośniętą nastolatką, zorientowałam się, że słowo "mazurek" nie jest zarezerwowane tylko dla krówkowego nadzienia na kruchym spodzie...  ale i tak do końca nie uwierzyłam w to nigdy ;)
To też jeden z dwóch ukochanych mazurków moich chłopaków, więc ciągle jeszcze obowiązkowa pozycja na naszym Wielkanocnym stole. Słodki tak, że tylko dzieciaki są go w stanie wsuwać hurtowo... albo wyjątkowo odporni słodyczożercy. Niewegański, niedietetyczny i niebezglutenowy. Rozpustny i kaloryczny do granic, jedzony raz do roku sprawia, że czuję się smarkato, bezpiecznie i błogo.



sobota, 19 marca 2016

Kotlety pieczarkowo-jaglane

Dziś prosty przepis na bezmięsne kotlety. Nie ma w nich nic zaskakującego dla wieloletnich roślinożerców, ale na pewno ucieszą tych początkujących. Przygotowane z łatwo dostępnych składników, nie wymagające blendowania, czy mielenia - bezproblemowe. Idealne dla tych, którzy wolą klasyczne znane smaki i swojski zestaw przypraw bez wydziwiania. Zwyczajnie pyszne.
Łatwo za ich pomocą  przekonać do jaglanki nawet największych kaszosceptyków. 


czwartek, 17 marca 2016

Rosół wege

Legenda rodzinna głosi, że to rosół uratował mojego ojca przed śmiercią głodową we wczesnym niemowlęctwie, kiedy to okazało się, że nie trawi mleka. Nie wiem na ile podkolorowana historia (bo trochę podkolorowana na pewno), ale od zawsze baaaardzo poruszająca moją wyobraźnię.
Umiłowania do rosołu jednak po ojcu nie odziedziczyłam - w dzieciństwie z talerza wybierałabym najchętniej tylko natkę pietruszki i makaron... Zdecydowanie bardziej pociągały mnie treściwe zupy w stylu harcersko-wojskowym (typu grochówka czy fasolowa), niż takie klarowne zupy nic... Do czasu.
Próżna dorosłość przyniosła rosołowy zachwyt, miłość do lubczyku i cierpliwego długiego warzenia strawy. Z czasem doceniłam delikatny, a jednocześnie wyraźny rosołowy aromat i subtelność formy - przekornie doceniłam dopiero w bezmięsnej wersji ;) Jednak, trochę zgodnie z rodzinną tradycją, przypominam sobie o rosole najczęściej w chwilach kryzysowych, takich jak ostatnie przeziębienie... Tak, rosół zdecydowanie ratuje życie :)


niedziela, 13 marca 2016

Brukselka w pomidorach

To potrawa tak prosta, że prawie nie ma co opisywać, ale w naszym domu ma miejsce szczególne, bo dzięki tej wersji moje dzieciaki od wczesnego dzieciństwa uwielbiają brukselkę.
Wyraźnie kwaśna, dzięki czemu brukselka nie ma prawa przebijać goryczką, a tylko słodkawo podbija  całość (brukselka lubi zestawienia słodko kwaśne). Jedyne na co trzeba uważać to czas duszenia, bo brukselka koniecznie musi być jeszcze jędrna... rozciapana to grzech ciężki ;) 
Z czasem wzbogaciłam to danie o dodatek wędzonej papryki, która jeszcze 10-15 lat temu była zwyczajnie nie do dostania, ale tylko tyle ją różni od tej, którą w moim w domu gotowało się od zawsze.



sobota, 12 marca 2016

Sos bezmięsny (pieczeniowy) do klusek

Wielkopolskie "kluski na parze", "szagówki" lub tradycyjne kluski śląskie, z nieśmiertelną gotowaną kapustą, to jedne z tych dań, do których zwykły wachlarz sosów roślinożercy nie wystarcza. Pomidorowy to kompletnie nie ta bajka, warzywny jest zbyt wielosmakowy, pieczarkowy czy grzybowy od biedy daje radę, ale nic nie zastąpi tu jednorodnego gładkiego sosu z wyraźną nutą "wędzono-smażoną". Takie niezbędne, bardzo wyraźne niby nic...

Lata temu (na początku mojego mięsoniejedzenia), na wszelkie kluskowe okazje, moja mama przygotowywała dla mnie oszukany sos mięsny, tj. soczewicowy z karmelizowanym cukrem i cebulą. Prawie o nim zapomniałam, bo na co dzień rzadko gotujemy dania, które jakkolwiek wpisują się w taki najbardziej typowy polski schemat. Kiedy półtora roku temu Marta Dymek wstawiła na swojego bloga  roślinny sos pieczeniowy KLIK, zapachniało mi nostalgicznie i wróciłam do maminej metody, mocno jednak podrasowanej patentem Marty. I tak zeszłoroczna zima minęła nam pod znakiem cyklicznych obiadów "prawie patriotycznych"... Tradycja zdecydowanie warta podtrzymania ;)


wtorek, 1 marca 2016

Krem z białych warzyw z czarną soczewicą

Zimowy klasyk, ratujący życie w czasie kiedy do sezonowych warzyw daleko, a nam znudziły się wszystkie kapuśniako-grochówki. Świetny jako strawa codzienna, ale daje też radę w roli dania na specjalne okazje. Sycąca, delikatna zupa... delikatna, ale na pewno nie nudna :)