sobota, 26 kwietnia 2014

pesto z pokrzywy

Jak widać faza na pokrzywę trwa u mnie na całego :) Ale cóż począć - bazylia ogródkowa jeszcze mizerna, dostępu do dobrych rzodkiewek (liści rzodkiewek) nie mam, pesto z rukoli już przejadło się domownikom, więc póki co korzystam z wiosny i cieszę się pesto pokrzywowym.
Najlepsze są do tego najmłodsze liście pokrzyw, wiosenne, te z samego czubka krzaczków :)
To pesto, podobnie jak pesto z rukoli, sprawdza się idealnie ze zwykłym, neutralnym w smaku pszennym makaronem, ale też bardzo dobrze zgrywa się z pęczakiem - czyli kaszą zdecydowanie bardziej wyraźną w smaku (bazyliowe pesto jest moim zdaniem na pęczak trochę zbyt delikatne).


piątek, 25 kwietnia 2014

koktajl pomarańczowy z awokado i jagodami goji

Koktajl raz jeszcze, i raz jeszcze w wersji kremowego sycącego śniadania ... tylko tym razem kolor zupełnie inny :)
Pomarańcza i kiwi wzbogacone awokado, jagodami goji i siemieniem lnianym - na miły początek dnia jak znalazł. Polecam, póki mamy jeszcze pysznie słodkie pomarańcze.



środa, 23 kwietnia 2014

zielony koktajl z pokrzywy, awokado i banana

Zostałam poproszona o przepis na zielony pokrzywowy koktajl, zasiadłam do pisania ale uświadomiłam sobie, że nic poza opowiadaniem "na temat", podać nie mogę bo ... prawie nigdy nie powtarzam receptury tylko zwyczajnie "czyszczę lodówkę" luk kosz z owocami.

Czasem wystarczą dwa, trzy składniki a czasem zbiera się tego cała lista.
Ostatnio szpinak lub pokrzywa (polecam bo akurat teraz jej młode listki smakują najlepiej) są bazą każdego mojego koktajlu, ale lubię też te zimowe - z rukoli czy jarmużu.
Mamy zieloną bazę, a dalej to już gdzie kogo fantazja poniesie - czasem wychodzą bardziej warzywne, czasem mocno owocowe.
Jak chcemy lekki i świeży napój, to pyszne będzie jabłko, ogórek, melon i sok z pomarańczy, grejpfruta czy cytryny. Jak kremowy w ramach pełnoprawnego śniadania to idealnie sprawdzi się awokado, mleko kokosowe czy migdałowe, ananas, mango czy banan.



środa, 16 kwietnia 2014

pasta z ciecierzycy i pestek dyni

Pasta z ciecierzycy to nie zawsze musi być hummus. Niby mamy tu podobny skrypt tj. baza z cieciorki, gorzkawo słodkawe pestki (nie sezam a dynia) oliwa i coś dodającego kwaskowatości - w tym przypadku zamiast cytryny mamy suszone pomidory z oliwy.
Dodatek wyraźnej oliwy z pestek dyni to taka kropka nad "i" ... KROPA właściwie :)
Wymyśliłam tą pastę któregoś dnia gdy okazało się, że jest co prawda ochota na hummus ale sezamu i pasty tahini brak. Były za to pestki dyni i była faza na oliwę z dyniowych pestek :)
Nie będę się rozpisywać - ta pasta skradła mi serce od pierwszego kęsa a już myślenie o niej czy opowiadanie przyjemnie stymuluje ślinianki :)

Gorąco polecam tym, którzy uwielbiają hummus i tych którzy go nie lubią ... choć po zastanowieniu stwierdzam, że chyba takich nie znam ;)




wtorek, 15 kwietnia 2014

zapiekanka porowa

Por to zdecydowanie jedno z moich ulubionych warzyw (mówię tak co prawda o wielu, ale zawsze stuprocentowo szczerze), a połączenie orzechów włoskich i porów to jeden z moich ulubionych smaków.
Sprawdza się świetnie w surówce, w sosie do makaronu, w formie nadzienia tarty na spodzie z ciasta francuskiego, w quiche, w pieczonych pierożkach w formie zwykłej zapiekanki.
Zaprzyjaźniona pani z warzywniaka już się przyzwyczaiła, że jak kupuję pory, to na kilogramy a nie po jednym do "włoszczyzny". Kiedyś pytała co ja robię z całą siatą porów ale po moich rozentuzjazmowanych opowieściach przestała pytać ;)
Ta zapiekanka to trochę zabawa w krzyżowanie placka ziemniaczanego, pieczonego w piekarniku i warzywnej zapiekanki. Ziemniaki w niej to tylko dodatek, jest zdecydowanie mniej tłusta niż tradycyjne placki, ale też bardziej sycąca niż zapiekanka z samych warzyw.
Niby zwyczajna, zdecydowanie mało fotogeniczna ale jedna z naszych ulubionych :)




niedziela, 13 kwietnia 2014

pralinki mleczne bezmleczne

Coś ostatnio dużo tu słodkości, ale zostałam poproszona o podanie przepisu więc wstawiam :)
Wiem, że niektórym robienie pralin wydaje się czymś niepotrzebnym bo w kilka minut można je kupić (z toną cukru, mleka w proszku czy masła).
Wiem też, że główne składniki tych, które dziś proponuję same w sobie są dobre, bez zbędnej pracy ale... zupełnie inaczej smakują skubane ot tak bakalie, a inaczej urodziwe pralinki pałaszowane nieśpiesznie w trakcie miłej rozmowy i babskiej kawy.

Czekała mnie kawa z alergiczką (nietolerancja laktozy), a ja zadeklarowałam swój udział w akcji miesiąc bez cukru więc zakładałam, że zrobię takie najprostsze (jak baza TEJ różowej tarty).
Jako, że miałam ochotę na kremowość, którą zazwyczaj daje pralinom dodatek sproszkowanego mleka, szukałam zamiennika i ... padło na kaszę jaglaną (jej wszechstronność niezmiennie mnie zdumiewa )
Wyszły praliny mleczne ale bezmleczne.

Polecam gorąco w tej wersji i w różnych wariacjach (z cynamonem, z kardamonem czy z rumem).

sobota, 12 kwietnia 2014

pasztet fasolowy z cukinią i pieczarkami

Ta wersja pasztetu króluje u nas zazwyczaj w okresie świąt Wielkanocnych. Z prozaicznego powodu - idealnie komponuje się z domowym sosem tatarskim. Dzięki dodatkowi cukinii i pieczarek jest wilgotny i kremowy. Nie wybija się żadną nadmiernie szaloną nutą, gra rolę bazy, do której świetnie pasuje zarówno chrzan, sos musztardowy czy ćwikła, ale (co ważne) nie można o nim powiedzieć, że jest nudny.
Ot dobry klasyk :)

Ale zanim przejdę do konkretów, pobajdurzę jeszcze chwilę na temat własnych w tym temacie świrów, bo z pasztetem (każdym) mam zawsze pewien problem.
Wersji lubię wiele - te wyraźnie kojarzone z konkretną okazją czy porą roku (np z grzybami leśnymi czy śliwką), aromatyczne warzywne (np dyniowy z orzechami i rozmarynem), te bardziej wymyślne i te najprostsze. Wszystkie je jednak łączy jedno - moja niechęć do zbożowych dodatków w postaci płatków owsianych czy jęczmiennych, kasz, mąk, o tartych bułach nie wspominając... Jakoś idea jedzenia zboża z chlebem do mnie nie przemawia.
A że jeść go lubię najbardziej w formie grubego plastra polanego sosem jogurtowym zagryzanego kromką domowego razowca, odpuszczam zazwyczaj kolejne zbożowe dodatki... choć istnieje niebezpieczeństwo, że będzie się delikatnie kruszył.
Każdy ma swoje bziki :)

piątek, 11 kwietnia 2014

wściekle żółty sernik z mango

W pochmurny dzień średnio dobry humor poprawia mi zawsze zabawa w kolory. Ogólnie nie przepadam za kolorem żółtym ale czasem i mnie zdarzy się zamarzyć o tej słonecznikowej barwie szczególnie wtedy kiedy tęsknię za słońcem. Normalnie pewnie złapałabym za pędzel ale tym razem padło na pieczenie i na sernik :)
Nie waniliowo żółty, nie cytrynowy i nie delikatnie brzoskwiniowy czy  słomkowy. Miał być WŚCIEKLE żółty, nierealny wręcz, jak w zabawie w Pana Kleksa. I był :)
To jeden z tych serników, które swoją lekkość i kremową konsystencję uzyskują nie w wyniku dodania tony masła i ubitych jajek, a dłuższego pieczenia w niskiej temperaturze, zresztą ostatnio takie serniki lubię najbardziej :)
Jedwabisty i w tak intensywnej barwie, że nie da się nie uśmiechnąć.
Nie jest może szczytem dietetycznym ale z racji, że nie ma w nim masła, kruchego spodu, bezowej skórki  lukru czy czekoladowej polewy to i tak jedna z lżejszych wersji sernika.
Dzięki pieczeniu w niskiej temperaturze nie opada i nie pęka.
No i jest banalnie prosty w upieczeniu więc sprawdza się idealnie w zabawie w pieczenie z dziećmi (kolor docenią na pewno).
Kolor uzyskałam dzięki mango, marchewce (dodała nam też ona odrobinę słodyczy) i kurkumie (oczywiście jeszcze lepszy będzie szafran).
Możemy te składniki pominąć (i będziemy mieli sernik śnieżnobiały) lub zostawić tylko dodatek mango (wtedy sernik będzie tylko delikatnie kremowo żółty ) ale w tej wersji idealnie pasuje np na nadchodzące wiosenne święta :)


To taki sernik, który mimo, że jest sernikiem pieczonym, konsystencją przypomina trochę serniki robione na zimno.... wilgotny, delikatny, kremowy i rozpływający się w ustach.




środa, 9 kwietnia 2014

Zupa pomidorowo bakłażanowa z kluseczkami z fety

To taka treściwsza wersja starej dobrej pomidorówki i.... jedna z lepszych metod na oswojenie bakłażanów w kuchni, bo cięgle mnie zdumiewa, że tych niekochających bakłażanów  jest jeszcze nadal sporo.
Ta zupa pyszna jest zarówno w wersji  gładkiego kremu jak i zmielona tylko częściowo.
Kiedy funkcjonuje jako pierwsze danie - rzadsza, a jedzona jako danie główne - gęsta o konsystencji bliskiej sosom...

Na naszym stole pojawia się zazwyczaj z dwoma dodatkami białkowymi - z najzwyklejszą  ugotowaną ciecierzycą lub (jak w tym przepisie) z kluskami z sera typu feta.



wtorek, 8 kwietnia 2014

tarta z nerkowców

Przepis na ten deser to tak naprawdę tylko delikatna przeróbka przepisu, który kiedyś buszując po naszych rodzimych blogach wegetariańskich znalazłam w linku z inspiracjami.
(polecam zajrzeć tu, czyli na "oh,Ladycakes")
Zahipnotyzował mnie samym wyglądem i wielokrotnie już posłużył jako inspiracja na nerkowcowy krem albo wykorzystywałam z niego pomysł na sam spód do słodkich tart w wersji bezglutenowej.
Dopiero niedawno, kiedy z córką znajomych szukałam pomysłu na różowe ciasto bezglutenowe, przypomniałam sobie, że nigdy nie robiłam go w bliższej oryginałowi wersji i taką przedstawiam dziś :)



poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Czekoladowy krem z awokado

Ten krem złapał mnie za serce zanim go jeszcze spróbowałam i na długo przed tym nim zrobiłam go po raz pierwszy. Wiedziałam od samego początku, że to coś dla mnie i się nie zawiodłam.
Uwielbiam awokado zawsze i wszędzie - pod postacią guacamole i zwyczajnie wyjadane łyżeczką ze skórki. Uwielbiam to ciut mniej dojrzałe jako dodatek do sałatek czy kanapek i to w szczytowej formie, kiedy nutkę roślinną zupełnie zagłusza ta orzechowa.
A jak nuta orzechowa to idziemy krok dalej i ... idealnym dopełnieniem jest kakao i miód lub daktyle.
Nikogo nie trzeba chyba przekonywać do tego, że jak nachodzi nas ochota na słodycze to lepiej postawić na te, które poza walorami smakowymi mają jeszcze jakiś sens żywieniowy.
Wtedy możemy sobie dogodzić bez wyrzutów sumienia :)




Robiłam już ten deser wielokrotnie, testując różne kombinacje bo inspiracji w necie zatrzęsienie, Próbowałam wersji z bananem (nie przepadam bo to połączenie podkreśla lekko roślinną nutę awokado i samego banana, jeśli tylko banan nie jest na prawdę mocno dojrzały), stawią, miodem i z dodatkiem najróżniejszych orzechów ale moim kubkom smakowym najbardziej pasują dwie wersje: 



Klasyczna:

  • jedno większe, bardzo dojrzałe awokado
  • 1-2 łyżki kakao (ilość oczywiście zależna od tego czy chcemy uzyskać efekt mocno czy mniej czekoladowy)
  • 2-4 wcześniej namoczone daktyle (lub dwie łyżki płynnego miodu, syropu z agawy itd)
  • odrobina mleka roślinnego(np migdałowego), wody po moczeniu daktyli czy np zwykłej śmietanki (tak czy siak odrobina płynu potrzebna do ewentualnego rozrzedzenia kremu)
Ta wersja świetnie się sprawdza jako deser typu pudding bo uzyskujemy jedwabiście gładki krem.


Wersja typu "nutella"

  • jedno większe bardzo dojrzałe awokado
  • garść orzechów laskowych lub pół na pół orzechów laskowych i nerkowców
  • 1-2 łyżki kakao (ilość oczywiście zależna od tego czy chcemy uzyskać efekt mocno czy mniej czekoladowy)
  • 2-4 wcześniej namoczone daktyle (lub dwie łyżki płynnego miodu, syropu z agawy itd)
  • odrobina mleka roślinnego(np migdałowego), wody po moczeniu daktyli czy np zwykłej śmietanki (tak czy siak odrobina płynu potrzebna do ewentualnego rozrzedzenia kremu)
Tą drugą wersję przygotowuję często w formie bardziej gęstej, można ją wtedy wykorzystać jako smarowidło do chleba czy ciastek. Ja nie przejmuję się czy orzechy są zmielone na pył czy nie, bo lubię je czuć na języku (widać po konsystencji na drugiej fotografii) ale oczywiście to kwestia gustu ;)



Do przygotowania obie wersje są banalnie proste - blenderujemy awokado z całą resztą (orzechy też, jeśli mamy dobry blender a jeśli nie bardzo to wcześniej mielemy je w młynku elektrycznym).
Można oczywiście, w zależności od okazji, kombinować z różnymi dodatkami - wiórkami kokosowymi, rumem, cynamonem czy innymi orzechami.

Polecam nawet tym, którzy nie lubią awokado - jeśli użyjemy bardzo dojrzałego owocu, zostanie z niego tylko orzechowa nuta i maślana konsystencja.

Smacznego i na zdrowie :)




WEGAŃSKIE ŁAKOCIE

środa, 2 kwietnia 2014

frittata z cukinią i pieczarkami

Dobrym pomysłem na ciepłe i szybkie, białkowo-warzywne drugie śniadanie jest zawsze frittata.
Bywa też ratunkowym ekspresowym obiadem np. kiedy czasu na większe gotowanie brak, lub kiedy reszta familii wybędzie z domu, a dla siebie jednej nie chce się brudzić garnków :)
W sezonie szpinakowym pyszna jest taka ze szpinakiem i suszonymi pomidorami  albo po prostu jak ta dzisiejsza - z pieczarkami i cukinią.
Zresztą z warzywami do niej można szaleć dowolnie, sprawdzi się świetnie papryka, kiełki fasolki mung , szparagi czy ugotowany wcześniej zielony groszek.
Nie potrzebujemy do niej ani zagęszczaczy (czyli mąki), ani dodatków w postaci śmietany czy mleka, bez tego jest już wystarczająco smaczna. Jak potrzeba nam czegoś ekstra to świetnie uzupełni ją feta lub odrobina parmezanu (albo cheddar).
Wystarczą dobre wiejskie jajka od szczęśliwych kur, trochę warzyw i dobra patelnia, na której da się smażyć na małej il tłuszczu i dosłownie kilka minut na dłubanie w kuchni :)