Ot dobry klasyk :)
Ale zanim przejdę do konkretów, pobajdurzę jeszcze chwilę na temat własnych w tym temacie świrów, bo z pasztetem (każdym) mam zawsze pewien problem.
Wersji lubię wiele - te wyraźnie kojarzone z konkretną okazją czy porą roku (np z grzybami leśnymi czy śliwką), aromatyczne warzywne (np dyniowy z orzechami i rozmarynem), te bardziej wymyślne i te najprostsze. Wszystkie je jednak łączy jedno - moja niechęć do zbożowych dodatków w postaci płatków owsianych czy jęczmiennych, kasz, mąk, o tartych bułach nie wspominając... Jakoś idea jedzenia zboża z chlebem do mnie nie przemawia.
A że jeść go lubię najbardziej w formie grubego plastra polanego sosem jogurtowym zagryzanego kromką domowego razowca, odpuszczam zazwyczaj kolejne zbożowe dodatki... choć istnieje niebezpieczeństwo, że będzie się delikatnie kruszył.
Każdy ma swoje bziki :)
Pasztet fasolowy z cukinią i pieczarkami
Składniki:
- 400gr suchej fasoli,
- ok. 2 szklanki cukinii startej na grubych oczkach,
- ok. 1/2 szklanki pokrojonych pieczarek,
- ok. pół kubka startego selera,
- 2 cebule,
- 2 ząbki czosnku,
- 2 łyżki zmielonego siemienia lnianego,
- 2 łyżki zmielonego słonecznika,
- 1-2 jajka,
- 1 i 1/2 czubatej łyżeczki majeranku,
- 1/4 łyżeczki tymianku,
- 3-4 ziarenka jałowca (roztarte w moździerzu),
- 1/4 łyżeczki kminku (roztarte w moździerzu),
- sól,
- pieprz,
- olej do smażenia (np rzepakowy),
- 2 łyżki masła (niekoniecznie)
- czarnuszka do posypania wierzchu (niekoniecznie)
Jak ktoś lubi to oczywiście jeszcze np zmielone płatki owsiane czy jęczmienne (3-4 łyżki) lub kasza jaglana (w wersji bezglutenowej ) :)
Przygotowanie:
Fasolę moczymy przez noc, odlewamy wodę (może posłużyć do podlania kwiatów) zalewamy świeżą i gotujemy na wolnym ogniu, w nieosolone wodzie.
Cukinię ścieramy na grubej tarce, pieczarki oczyszczamy/obieramy i siekamy na plastry.
Cebulę siekamy i podsmażamy na oleju, dodajemy pieczarki, cukinię, seler i roztarte w moździerzu jałowiec i kminek, podsmażamy aż warzywa zmiękną i odparuje płyn.
Dodajemy czosnek, przesmażamy jeszcze chwilę i dodajemy resztę przypraw.
Ugotowaną fasolę odcedzamy i miksujemy na gładko, dodajemy warzywa, i jeśli chcemy masło, miksujemy jeszcze chwilę (niezmiksowane kawałki dodadzą mu tylko atrakcyjności :)
Doprawiamy tymiankiem, majerankiem, dodajemy siemię lniane, słonecznik, pieprzymy i solimy do smaku.
Jak chcemy dodajemy jeszcze zagęszczacz w postaci płatków czy mąki.
Wbijamy jajko, mieszamy, posypujemy czarnuszką i wylewamy masę do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia.
Pieczemy 40-50 minut w 180-190 stopniach.
Wyciągamy z formy i kroimy dopiero dobrze przestudzony pasztet.
W związku z tym,że wciąż jestem niegotująca i niepiekąca(tylko tyle ile muszę) z przyjemnością napawam się fotkami Twoich potraw:)Pysznie:)
OdpowiedzUsuńcukinia i pieczarki? takie nowe lepsze leczo hehe
OdpowiedzUsuń