(polecam zajrzeć tu, czyli na "oh,Ladycakes")
Zahipnotyzował mnie samym wyglądem i wielokrotnie już posłużył jako inspiracja na nerkowcowy krem albo wykorzystywałam z niego pomysł na sam spód do słodkich tart w wersji bezglutenowej.
Dopiero niedawno, kiedy z córką znajomych szukałam pomysłu na różowe ciasto bezglutenowe, przypomniałam sobie, że nigdy nie robiłam go w bliższej oryginałowi wersji i taką przedstawiam dziś :)
Polecam pomyśleć o tym deserze jako o odmienionym, zdrowym wielkanocnym mazurku... różowym, czekoladowym albo nawet soczyście żołtym (szafran czy kurkuma i morele dadzą nam piękną wiosenną żółć). Jest prosty w wykonaniu i nie wymaga pieczenia.
Sprawdzi się świetnie w wielu wersjach.
Podane proporcje to ilość potrzebna na formę śr 24-26 cm
Tarta (mazurek) z nerkowców
Składniki potrzebne na spód:
- 1/2 kubka orzechów laskowych
- 1/2 kubka orzechów włoskich
- 1/2 kubka migdałów
- 1/2 kubka daktyli bez pestek
- 2 łyżki kakao lub pół tabliczki dobrej gorzkiej czekolady
- szczypta soli
Składniki potrzebne na krem:
- 1 i 1/2 kubka orzechów nerkowca
- 2/3 kubka daktyli
- 3 łyżki soku z buraczka (jeśli chcemy różową wersję)
- 1 łyżka soku z cytryny (potrzebna dla utrzymania i wzmocnienia barwy)
- 1/4 kubka migdałów
Przygotowanie:
Nerkowce zalewamy zimną wodą i moczymy przez noc lub 8-10 h. Dopiero po tym czasie bierzemy się za przygotowanie reszty.
Daktyle (obie porcje) zalewamy wodą (wystarczy 15 min), orzechy potrzebne na spód mielimy w młynku. Odsączone daktyle (tylko porcja potrzebna na spód) rozdrabniamy blenderem i łączymy ze zmielonymi orzechami, kakao (lub roztopioną w kąpieli wodnej gorzką czekoladą) i odrobiną soli.
Zagniatamy by uzyskać gęstą ale jednolitą masę, wylepiamy nią dno wyłożonej papierem do pieczenia, okrągłej formy, wygładzamy i wstawiamy do zamrażalnika.
Nerkowce zalewamy zimną wodą i moczymy przez noc lub 8-10 h. Dopiero po tym czasie bierzemy się za przygotowanie reszty.
Daktyle (obie porcje) zalewamy wodą (wystarczy 15 min), orzechy potrzebne na spód mielimy w młynku. Odsączone daktyle (tylko porcja potrzebna na spód) rozdrabniamy blenderem i łączymy ze zmielonymi orzechami, kakao (lub roztopioną w kąpieli wodnej gorzką czekoladą) i odrobiną soli.
Zagniatamy by uzyskać gęstą ale jednolitą masę, wylepiamy nią dno wyłożonej papierem do pieczenia, okrągłej formy, wygładzamy i wstawiamy do zamrażalnika.
Nerkowce i pozostałe daktyle odsączamy z wody i miksujemy blenderem na gładko. Wody z daktyli nie wylewamy - 4-6 łyżek może się przydać do rozrzedzenia i dosłodzenia masy. Krem ma mieć jednolitą kremowo-mazistą konsystencję (stężeje w lodówce).
Do masy dodajemy zmielone migdały oraz sok z buraków i cytryny dla nadania kremowi różowej barwy.
Masę wykładamy na zmrożony spód, wygładzamy i wstawiamy ponownie do zamrażalnika na min 2 godziny.
Na 30-60 min przed podaniem przekładamy formę z zamrażalnika do lodówki.
Przed samym wyłożeniem na stół ozdabiamy, np posypując wiórkami gorzkiej czekolady, figami czy pestkami granatu.
Smacznego :)
Przepis brzmi wyśmienicie:)Takie słodycze to ja lubię:)))
OdpowiedzUsuńS.
jest pysznie na tym blogu
OdpowiedzUsuń