Myślę, że w tym przypadku sam sposób gotowania może wiele ;)
Fasolę lubię w wielu bardziej wyszukanych wersjach, lecz ta najprostsza potrafi czasem powalić na łopatki bardziej niż najbardziej fikuśne dania. Przynajmniej mnie potrafi.
Tak mam ze swojską wigilijną wersją fasoli z masłem i miodem, tak też z tą - podobną, też prostą, ale w bardziej włoskiej wersji.
Pajda własnego chleba i parujący talerz fasoli pachnącej rozmarynem, wystarczyć może za cały niebiański, choć minimalistyczny posiłek... Może też być po prostu białkowym dodatkiem obiadowym, albo zaczątkiem innych fasolowych wariacji - np zwykła fasola w pomidorach gotowana od początku w ten sposób, nabiera ciekawszego smaku.
Nie jest to może danie typowo letnie, zazwyczaj przypominam sobie o nim jesienią kiedy pogoda bardziej ciągnie w kierunku ciepłego talerza, a ogrodowe krzaczki rozmarynu ogałacam
z ostatnich gałązek, hurtowo przyrządzając suszone pomidory i oliwę aromatyzowaną rozmarynem.
z ostatnich gałązek, hurtowo przyrządzając suszone pomidory i oliwę aromatyzowaną rozmarynem.
Tym razem deszczowy chłodniejszy dzień, okazał się dobrym pretekstem do jej zrobienia i podania dalej, co niniejszym czynię.
Fasola z rozmarynem i czosnkiem
Składniki:
- 300 g białej fasoli
- 1 główka czosnku
- 4-5 większych gałązek rozmarynu
- oliwa z oliwek
- sól
- pieprz
- 1 łyżka miodu lub syropu z agawy
Przygotowanie:
Fasolę moczymy w zimnej wodzie (minimum 10-12h).
Wodę odlewamy*, zalewamy świeżą i wstawiamy na gaz.
Dodajemy kilka obranych ząbków czosnku (ok pół główki) i 2 gałązki świeżego rozmarynu - na tym etapie fasoli nie solimy (sól powoduje twardnienie skórek strączkowych i dodatkowo wydłuża gotowanie)
Jeśli przeszkadza nam, późniejsze wydłubywanie rozmarynu z potrawy w trakcie jedzenia, albo potrzebujemy fasoli w roli bazy do innego dania i rozmaryn będzie w nim niepotrzebny, możemy oczywiście gałązki gotować umieszczone w sakiewce z gazy.
Gotujemy aż fasola będzie miękka.
Na patelnię wlewamy trochę oliwy, wrzucamy pozostałe łodygi rozmarynu i pozostałe ząbki czosnku (całe, w łupinach tylko lekko zmiażdżone trzonkiem noża) i podsmażamy chwilę.
Smażymy, aż ząbki czosnku się lekko zarumienią, a cała kuchnia będzie słodko pachniała rozmarynem i czosnkiem.
Dodajemy odcedzoną fasolę, sól, świeżo mielony pieprz.
Mieszamy wszystko i jeszcze chwilę dusimy.
Do gorącej fasoli dodajemy miód (lub inny słód) i mieszamy żeby się równomiernie rozpuścił.
Podajemy gorącą.
*
Wodę po moczeniu strączków dobrze jest odlać - ograniczymy w ten sposób ich właściwości gazotwórcze. Wody nie trzeba jednak wylewać, dobrze jest użyć jej do podlewania roślin doniczkowych - w trakcie moczenia część składników odżywczych przenika do wody.
Mniaaaam!
OdpowiedzUsuń