sobota, 23 sierpnia 2014

Baba ghanoush


Nie pamiętam już kiedy jadłam tę szarą pastę po raz pierwszy. Pamiętam tylko, że średnio mnie zachęciła - była mdła, zimna, wodnista i brzydka.
Długo wydawało mi się, że to całe zamieszanie wokół "baby" to wiele hałasu o nic. Wróciłam sobie spokojnie do moich sprawdzonych bakłażanowych zestawień i prawie nie wychodziłam poza ukochany schemat włoski czyli: czosnek, rozmaryn, papryka i pomidory ... Wyjątek robiąc tylko dla musaki i różnych wariacji dań z kuskusem.
Na szczęście zobaczyłam "babę" 3 lata temu u Liski na White Plate, postanowiłam jeszcze raz spróbować i ... pokochałam oczywiście :)
Najbardziej lubię tę pastę kiedy jest jeszcze ciepła, jedzoną ze świeżym chlebem, posypaną sumakiem, wędzoną papryką i prażonym sezamem, zagryzaną pomidorem i oliwkami. Uwielbiam ją też jako dip...
Nie robimy jej często, bo szybciej robi się taką zwyklejszą - z bakłażana duszonego pod przykryciem w rondelku (wtedy raczej na modłę włoską). Do klasycznej "baby" wracam jednak cyklicznie i cyklicznie się zachwycam.
Jej dymnego, lekko wędzonego smaku nic nie zastąpi.
Nie mam niestety pieca z "żywym ogniem", więc robię ją w zwykłym piekarniku (metoda opiekania nad palnikiem gazowym zupełnie mi się nie podoba). Piekarnik daje radę :)
Polecam nie zapomnieć o niej w sezonie bakłażanowym.


Baba ghanoush


Składniki:
  • 0,5 kg bakłażanów (najlepiej dwa małe)
  • 4-6 ząbków czosnku
  • 6 łyżek sezamu
  • 2 łyżki soku z cytryny
  • 1/4-1/2 łyżeczki mielonego kuminu
  • 1/2 pęczka zielonej pietruszki/kolendry
  • wędzona papryka (koniecznie!!!)
  • sól do smaku
  • szczypta brązowego cukru
  • dobra oliwa z oliwek
  • sumak (niekoniecznie)

Przygotowanie:
Bakłażany myjemy i w kilku miejscach robimy nacięcia nożem - w tak powstałe zagłębienia wciskamy obrane ząbki czosnku.
Układamy na blaszce i pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 250 st (220 z termoobiegiem).
W tym czasie na suchej patelni chwilę podprażamy sezam i mielimy go w młynku.
Po ok 30-40 minutach sprawdzamy czy bakłażany mają mocno przypieczoną (wręcz zwęgloną) skórę i czy są już bardzo miękkie w środku.
Wyjmujemy, lekko studzimy (tylko tyle żeby się nie poparzyć) i łyżką wybieramy ze środka miąższ.
Miąższ wrzucamy do blendera razem z przyprawami, sokiem z cytryny, zmielonym sezamem, posiekaną pietruszką i dwoma łyżkami oliwy.
Miksujemy, polewamy oliwą, posypujemy wędzona papryką, sumakiem i jemy ... Jak mówiłam - ciepła jest moim zdaniem najlepsza :)





4 komentarze:

  1. Oj ja też nie pamiętam kiedy pierwszy raz jej kosztowała .. ale ją uwielbiam ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również piekę w piekarniku.Bardzo lubię tą szarą pastę;) :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozostałe dwa przepisy zgłoszone do akcji już zaakceptowałam. Tutaj jest coś nie tak z banerkiem, proszę o sprawdzenie. Uwielbiam tę pastę.

    OdpowiedzUsuń