Lodów niby w taką pogodę reklamować nie trzeba, ale o tych jednak powiem słów kilka, bo skład jest jednak lekko ekstremalny...
Mamy tu lody nie dość, że bezmleczne i bezcukrowe to jeszcze warzywne... Radzę dać im jednak szansę. Z góry jednak ostrzegam - nie jest to przepis dla każdego, ale na pewno dla miłośników pietruszki i mi podobnych szaleńców.
Pietruszka traktowana jest ciągle jeszcze jak uboga siostra marchewki, która ma robić tło w zupie i nie pyskować. Jednak jak tylko dać jej głos to okazuje się, że może wiele. W wielu potrawach jako składnik dominujący, jest pyszna. Pieczona nabiera słodyczy, ugotowana na parze staje się kremowa i jedwabista. Świetnie się też sprawdza np. jako pasta kanapkowa, ale... ale nie o tym dziś.
Od kremowości i słodyczy tylko krok do myślenia deserowego - mamy ciasto marchewkowe, to dlaczego by nie użyć do deserów pietruszki??? W zestawieniu z orzechami błyszczy ...albo raczej pieści ślinianki. Nie wybija się na pierwszy plan, ale świetnie pracuje w roli zamiennika mleka czyli kremowej lodowej bazy.
W ramach testu dałam te lody do spróbowania moim dzieciakom i ich grupie przyjaciół.
Zjedli, stwierdzili że nawet dobre, ale jak powiedziałam z czego zrobione, to mina im lekko zbladła. Orzekli, że czasem lepiej nie wiedzieć :)
Polecam spróbować zrobić małą porcyjkę... choćby dla zabawy.
Lody orzechowe z pietruszki
Składniki:
- ok 300 g korzenia pietruszki
- podobna gabarytowo ilość mrożonych plasterków bananów
- 2-3 łyżki oliwy dyniowej (może być też inna o słodkawym smaku np sezamowa czy arachidowa)
- 3-4 czubate łyżki masła orzechowego ( dobrej jakości sklepowe lub domowe tj z 100% orzechów ziemnych)
- 1/3-1/2 szklanki daktyli
- odrobina ciepłej wody
- ewentualnie jeszcze trochę syropu z agawy czy innego ulubionego słodzidła
Przygotowanie:
Pietruszkę myjemy, obieramy i kroimy na połówki lub ćwiartki. Układamy w żaroodpornym naczyniu, polewamy oliwą i mieszamy (najlepiej ręką) żeby oliwa pokryła pietruszkę.
Naczynie przykrywamy (pokrywka albo folią aluminiową) i wstawiamy do nagrzanego do 180-190 stopni piekarnika, na ok 20 minut.
Zdejmujemy pokrywkę i zapiekamy jeszcze 5-10 min.
Studzimy.
Daktyle siekamy w celu sprawdzenia czy nie zapodziała się w nich jakaś pestka i zalewamy odrobiną wody na kilka minut.
Do misy blendera wrzucamy korzenie pietruchy i banany (lepiej je wyjąc kilka minut wcześniej z zamrażarki żeby nie zajechać blendera) i mielimy na gładko.
Dodajemy masło orzechowe, odsączone daktyle i ponownie mielimy.
W razie potrzeby dosładzamy masę.
Dobrze jest lody maksymalnie napowietrzyć (zwykłą trzepaczką lub mikserem z odpowiednią końcówką), bo im więcej będzie pęcherzyków powietrza w masie, tym mniejsze niebezpieczeństwo, że zamarzną na kość.
Zamrażamy.
Wyciągamy 15 min przed podaniem i gałkujemy wygrzaną łyżką.
Wow, przepadłam! Są cudowne!
OdpowiedzUsuńJuż mi smakują!:)
OdpowiedzUsuńte lody mnie zaskoczyły!...pozytywnie, oczywiście! mam wrażenie, że zakochałabym się w ich smaku :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne zdjęcia, podoba mi się wygląd bloga. Zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńMęski blog o modzie i lifestyl'u.
http://gabriel-data.blogspot.com/
Obserwacja za obserwację?
Zaobserwuj, zobaczę zrobię to samo!
Tylko przypomnij w komentarzu.
www.gabriel-data.blogspot.com - KLIK
Fashion Projects
Bardzo ciekawy pomysł
OdpowiedzUsuńNietypowy przepis, na pewno wyporóbuję
OdpowiedzUsuń