Testowałam ją ostatnio na urodzinach młodszego syna i nawet najbardziej konserwatywny łasuch (mój ojciec) nie zgadł, że zrobiona jest z czegoś "dziwnego" ;P
Polecam gorąco tym, którzy chcą łasować zdrowo i tym, którzy jeszcze się nie przekonali do kaszy jaglanej.
Tarta czekoladowa z jaglanym kremem
Spód:
- 1/2 szklanki daktyli
- 1 szklanka orzeszków ziemnych prażonych (niesolonych)
- 1/2 łyżeczki soli
- 2 czubate łyżeczki kakao
Krem:
- 2 szklanki mleka sojowego
- 1/4 szklanki niepalonej kaszy jaglanej
- 1/2 szklanki wody
- ok.20 sztuk daktyli (ja zazwyczaj dodaję mniej i w razie potrzeby dosładzam masę na końcu stewią)
- 1 tabliczka (100g) gorzkiej czekolady
- szczypta soli
- garść orzechów laskowych
Przygotowanie:
Składniki potrzebne do zrobienia spodu wrzucamy do misy miksera (sprawdzamy tylko czy przypadkiem w daktylach nie zapodziała się pestka) i rozdrabniamy na piasek.
Sprawdzamy palcami czy masa się sklei , jeśli nie - dolewamy 1-2 łyżki wody.
Masą wyklejamy naczynie do tarty (wysmarowane tłuszczem) lub tortownicę wyłożoną papierem do pieczenia.
Schładzamy w lodówce.
Kaszę jaglaną wsypujemy do małego garnka o grubym dnie i prażymy na sucho kilka minut (aż zacznie orzechowo pachnieć). Prażenie pozwala zniwelować lekką gorycz jaglanej kaszy.
Zalewamy mlekiem sojowym i wodą.
Daktyle niedbale kroimy (chodzi tylko o to by wybrać ewentualne pestki), dorzucamy do kaszy.
Gotujemy na małym ogniu pod przykryciem, aż kasza będzie zupełnie miękka (ok 15 minut).
Jak kasza będzie miękka i gęsta, zdejmujemy garnek z ognia, wrzucamy do niej czekoladę, mieszamy do jej rozpuszczenia i dorzucamy zmielone w młynku orzechy.
Jeszcze ciepłą masę traktujemy blenderem ręcznym - cierpliwie na gładki mus.
Wylewamy na schłodzony spód i wkładamy ponownie do lodówki (najlepiej na noc).
Możemy też schłodzić całość w zamrażarce - wtedy należy pamiętać, żeby na 1-2h przed podaniem przełożyć tartę do lodówki.
Kroić należy dopiero dobrze schłodzoną - na pierwszym zdjęciu widać dokładnie dlaczego ;)
Smacznego życzę.
Organizator: WEGANON
Wygląda baaardzo kusząco;)
OdpowiedzUsuńNiezwykle kojarzy mi się z tymi pysznymi kuleczkami,które popełniam systematycznie,a są taaakie pyszne:))))Wiesz o czym dotąd nie pomyślałam?O krojeniu daktyli w celu wydobycia pestek i dziś sprzedałam W. jedną w kuleczce:)))Na szczęście zachował wszystkie zęby;) :))
OdpowiedzUsuńAguś, wrzuć przepis na tartę z białej czekolady i tą drugą... hmm z chilli? :)
OdpowiedzUsuńOk, postaram się w przyszłym tygodniu :)
UsuńA można użyć suszonych daktyli?
OdpowiedzUsuńJasne :)
UsuńJakiej średnicy blaszki użyłaś?
OdpowiedzUsuń27-28cm :)
UsuńHm... ja w końcu zrobiłam spód ze szklanki orzechów i szklanki płatków i dopiero mi starczył na formę 25 cm.
Usuń