Wymyślił ją kilka lat temu mój mąż, w odpowiedzi na moje wybrzydzanie, że zwykła śmietanowa pieczarkowa to zupa nic - kalorie praktycznie bez składników odżywczych. Patent z fasolą jest prosty, genialny i ... nie nowy. Zabielanie zup strączkowymi, widziałam już oczywiście wielokrotnie (głównie na wegańskich blogach), ale dla nas to wtedy nie było takie oczywiste ;) Fasola sprawdza się tu idealnie - świetnie się łączy z pieczarkami i stanowi kremową bazę - jest delikatna, choć ciągle delikatnie wyczuwalna w smaku. Ten przepis polecam szczególnie dietującym i tym, którzy z jakiś przyczyn unikają nabiału czy glutenu, a lubią konsystencję i kremowość klasycznych, zabielanych zup. Nie można jej chyba nie polubić, my w każdym razie nigdy już nie wróciliśmy do zwykłej wersji :)
Zupa pieczarkowo-fasolowa
Składniki:
(na 4-6 porcji)
(na 4-6 porcji)
- 500 g pieczarek
- 2 szklanki ugotowanej białej fasoli Piękny Jaś (ok szklanka suchej)
- 2 cebule
- 3-4 ząbki czosnku
- 1/2 łyżeczki majeranku
- 1-1,5 litra bulionu warzywnego
- sól, pieprz
Przygotowanie:
Dzień wcześniej moczymy fasolę.
Odlewamy wodę w której się moczyła i zalewamy świeżą, dolewamy łyżkę oliwy (dla miękkich skórek) i gotujemy fasolę do miękkości (zwyczajnie lub z przyprawami np jak w TYM przepisie).
W garnku rozgrzewamy trochę oliwy/oleju i wrzucamy pokrojona cebulę.
Smażymy cebulę na małym ogniu aż się ładnie zeszkli i dorzucamy partiami pokrojone drobno pieczarki i przeciśnięty przez praskę czosnek.
Smażymy aż płyn odparuje, pieczarki zmiękną i delikatnie się zrumienią.
Zalewamy bulionem, solimy i pieprzymy.
Gotujemy ok 10 minut i dodajemy do zupy fasolę zmiksowaną na gładką pastę (dobrze jest w trakcie miksowania dodać trochę wody po jej gotowaniu)
W razie potrzeby rozrzedzamy zupę wodą pozostałą po gotowaniu fasoli.
Doprowadzamy do wrzenia, ewentualnie jeszcze doprawiamy pieprzem i solą do smaku i podajemy.
Dzień wcześniej moczymy fasolę.
Odlewamy wodę w której się moczyła i zalewamy świeżą, dolewamy łyżkę oliwy (dla miękkich skórek) i gotujemy fasolę do miękkości (zwyczajnie lub z przyprawami np jak w TYM przepisie).
W garnku rozgrzewamy trochę oliwy/oleju i wrzucamy pokrojona cebulę.
Smażymy cebulę na małym ogniu aż się ładnie zeszkli i dorzucamy partiami pokrojone drobno pieczarki i przeciśnięty przez praskę czosnek.
Smażymy aż płyn odparuje, pieczarki zmiękną i delikatnie się zrumienią.
Zalewamy bulionem, solimy i pieprzymy.
Gotujemy ok 10 minut i dodajemy do zupy fasolę zmiksowaną na gładką pastę (dobrze jest w trakcie miksowania dodać trochę wody po jej gotowaniu)
W razie potrzeby rozrzedzamy zupę wodą pozostałą po gotowaniu fasoli.
Doprowadzamy do wrzenia, ewentualnie jeszcze doprawiamy pieprzem i solą do smaku i podajemy.
już wieki takiej zupy nie jadłam, a z przyjemnością przypomniałabym sobie ten smak :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się taki pomysł podoba - na pewno jest przepyszna, a do tego wzbogacona w cenne białko roślinne :) Wygląda bardzo smakowicie i mocno pieczarkowo :):)
OdpowiedzUsuńZawsze mam problem z tym, jak sprawić, żeby pieczarkowa nie była nachalnie nijako-ziemista w smaku i kolorze, a tu proszę, chyba trafiłam na pomysł idealny. Koniecznie trzeba będzie kiedyś wypróbować, tym bardziej, że lista składników jest tak krótka.
OdpowiedzUsuńidu po pieczarki:P gwiezdna
OdpowiedzUsuńNie znałam takiego patentu z fasolą i chętnie wykorzystam przy okazji jakiejś zupy. Pieczarkowej i pieczarek niestety nie je Młody( tzn. je w wybranych wariantach), ale przy innej zupie z chęcią:)
OdpowiedzUsuńmoja ulubiona
OdpowiedzUsuń