To jedna z tych past, które robią się same, "przy okazji". Jednego dnia, gotujemy ciut więcej niż trzeba soczewicy do obiadu, drugiego w kilka minut przygotowujemy pastę, nad którą niewiele trzeba myśleć. Prostą w smaku, idealną do szklonych kanapek, dla dzieciaków nie lubiących kontrowersyjnych kombinacji smakowych. Całoroczną, dobrą dla początkujących roślinożerców.
Pasta z zielonej soczewicy
Składniki:- 1 szklanka ugotowanej zielonej soczewicy (może być z puszki)
- 1 niewielka cebula
- 1 czubata łyżeczka pieprzu ziołowego
- 1 czubata łyżka koncentratu pomidorowego
- 1/2 łyżeczki słodkiej papryki
- 1/4 łyżeczki mielonego chili (można pominąć)
- sól do smaku
- oliwa/olej do smażenia
Przygotowanie:
Cebulę kroimy w drobną kostkę i podsmażamy na odrobinie oliwy/oleju.
Mieszamy z odsączoną z wody ugotowaną soczewicą i pozostałymi składnikami.
Wygląda świetnie i bardzo podoba mi się taka struktura, dodatki zresztą też ;)
OdpowiedzUsuńooo, już dawno nie robiłam pasty na kanapki - bardzo fajny pomysł ;)
OdpowiedzUsuńZrobiłam... długo zastanawiałam się skąd znam ten smak i nieweganska rodzinka mnie uświadomiła- ta pasta smakuje jak mięsny farsz do pierogów 😁
OdpowiedzUsuńPrzed chwilą skończyłam ją robić, bo zostało mi trochę soczewicy po robieniu bigosu i chciałam ją jakoś wykorzystać. Wyszła mega pyszna :) Jutro szykują się pyszne kanapki do pracy :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :)
Usuńfajne na kromki
OdpowiedzUsuń