środa, 30 listopada 2016

Sałatka z buraków i czarnej soczewicy

Soczewica zadomowiła się na dobre, nie tylko w kuchniach roślinożerców. Powszechnie stosowana jest czerwona (idealna w zupach i sosach),  zielona ( świetna w kotletach, farszach czy pasztetach), ale ciągle jeszcze trochę mniej znana najładniejsza z nich, czyli czarna. Ta zdecydowanie najlepiej sprawdza się w sałatkach, jest najbardziej wyrazista w smaku i zwarta.
Dzisiaj bryluje w zestawieniu z burakiem i jabłkiem w słodko kwaśnym sosie. Świetna w roli sałatki na wszelkiego rodzaju zimowych imprezach, lub w roli drugiego śniadania zabranego w pudełku do pracy.



wtorek, 29 listopada 2016

Chana masala z dynią

Rokrocznie z końcem listopada, łapię się na kompulsywnym kupowaniu dyni i pochłanianiu wszelakich dyniowych odsłon. Trochę tak jakbym usiłowała się najeść na zapas, by jakoś przetrwać ponurą perspektywę następnych dziesięciu miesięcy bez ukochanych hokkaido, makaronowej czy piżmowej, a trochę jakbym kurczowo chciała zatrzymać jesień.
Fazy mojej dyniowej fiksacji zawsze przebiegają podobnie - po pierwszym wrześniowo październikowym zachwycie daniami, w których dynia gra pierwsze skrzypce, przychodzi era tych, które "tylko" subtelnie wzbogaca i urozmaica.
Tak jest z dzisiejszym ciecierzycowym curry (chana masala), czyli powszechnie znanym klasykiem indyjskiej kuchni, który dzięki dyni, nabiera lekkości i jedwabistej struktury. I bez niej jest oczywiście świetny, ale własnie ten późnojesienny, wzbogacony o bakłażany czy dynię, kocham najbardziej.
Wachlarz przypraw przyjemnie mnie rozgrzewa od wewnątrz i utwierdza w przekonaniu, że mam jeszcze czas na zimową patriotyczną kuchnię.


niedziela, 13 listopada 2016

Makaron z brukselką

Swojskie dania na bazie makaronu, to moje ulubione "comfort food". Proste w przygotowaniu, szybkie (wystarczy kilkanaście minut) i błogo rozgrzewające żołądek i duszę. To dzisiejsze zawdzięczam psiapsiółce i jej opowieściom o dziadku, który zajadał się brukselką smażoną z boczkiem i podawaną z łazankami...
Tak, tak... zapewniam, że nie wszyscy mają brukselkowe złe wspomnienia z dzieciństwa ;)


czwartek, 10 listopada 2016

Pudding z tapioki z mango

Puddingi z nasion chia czy tapiokowych kuleczek, zawładnęły kilka lat temu masową wyobraźnią i pojawiły się we wszystkich możliwych knajpach dla roślinożerców i z roślinożercami sympatyzujących. Konkretnie ta wersja tapiokowego puddingu, była swojego czasu moim ulubionym deserem podawanym w poznańskim "Wypasie" ... do którego cyklicznie zaglądam. 
Deser bardzo prosty w przygotowaniu, więc od kilku lat przyrządzamy go w wielu różnych wersjach w domu, ale do tego konkretnego zestawu (mango + kokos), wracam najchętniej w sezonie jesienno-zimowym, w ramach walki z jesienną szarówką.
Przyjemnie mami dalekowschodnią nutą i słonecznie stymuluje ślinianki :)