czwartek, 12 grudnia 2019

Gnocchi ziemniaczano dyniowe z pesto

Ja wiem, że wszystkim już w głowie barszcze, grzyby, pierniki i makowce, ale ja jeszcze ciągle nie mogę się odczepić od dyni. Sprzyja temu tegoroczna długa i ciepła jesień, oraz moje tegoroczne przedświąteczne rozmemłanie w klimacie: "święta jak co roku zaskoczyły drogowców". Pocieszam się, że coś przecież w tym przedświątecznym czasie jeść trzeba i... że i tak ze wszystkim zdążę ;)



wtorek, 5 listopada 2019

Kotlety pieczarkowe


Kotlety pieczarkowe (obok sojowych "schabowych"), były moim głównym obiadowym zamiennikiem mięsa, w zamierzchłych latach 90. Do dziś mam do ich spory sentyment i z rozrzewnieniem wspominam ich babciną, czy mamina wersję. Były klasyczne w smaku i mocno pieczarkowe, ale też ze sporym dodatkiem jajka (wieczna obsesja, że nastolatka potrzebuje duuuuużo białka).
Moja dzisiejsza wersja, to zabawa z tamtym  klasycznym smakiem, wzbogacona białkiem z fasoli, a przyrządzona tak, że nie wymaga stosowania zagęszczaczy, typu płatki owsiane czy kasza jaglana. Kotlety, które idealnie się sprawdzą w zestawie z ziemniaczanym pure i klasyczną surówką. 




wtorek, 29 października 2019

Surówka z czerwonej kapusty z majonezem

To jedna z najprostszych i najczęściej pojawiających się w naszym domu surówek. Nie było jej na blogu do tej pory, tylko dlatego, że wydawała mi się powszechnie znana. Ostatnio uświadomiono mi jak bardzo się mylę i... szybko naprawiam swój błąd.
Jest pyszna w wersji podstawowej, ale też łatwo poddaje się wszelkim modyfikacjom. Idealna do szybkiego obiadu, kiedy nie za wiele mamy w lodówce, ale też do takiego "niedzielnego" z teściami ;)


wtorek, 15 października 2019

Zupa krem z dyni i fasoli

Dziś coś dla tych, którym wiecznie brak białka w roślinnej diecie, lub tych, którym znudziły się klasyczne wersje zupy dyniowej. Ta powstała u nas co prawda przez przypadek, kiedy rozpędziłam się w produkcji dyniowego musu i kombinowałam gdzie upchnąć jego nadwyżki, ale wracamy do niej cyklicznie :) Pięknie łączy słodki smak pieczonej dyni i aromat mojego ukochanego marokańskiego kremu z fasoli. Polecam gorąco :)




piątek, 4 października 2019

Drożdżówki ze śliwkami i budyniem, wegańskie

Początek października przywlókł ze sobą szarówkę, deszcz i fatalny humor. Z trudem próbowałam sobie przypomnieć za co właściwie lubię tę porę roku, aż do momentu kiedy rozgrzałam piekarnik, powąchałam pięknie wyrośnięte drożdżowe ciasto i złapałam w ręce śliwki. Jesień zdecydowanie da się lubić... pod warunkiem, że ma się piekarnik ;)



piątek, 27 września 2019

Makaron z sosem kurkowym

Kurki, to jedne z moich ukochanych grzybów... choć skutecznie zapominam o tej miłości podczas ich oczyszczania ;) Trzeba im to jednak wybaczyć, bo nawet ideały mają swoje wady. W dzisiejszym daniu wszystko (poza wspomnianym czyszczeniem) jest banalnie proste, bo jak wiadomo, makaron to zawsze dobry patent na szybki i sprawny obiad, a sos nerkowcowy też nie wymaga specjalnej filozofii.
Mamy więc idealne danie, które jednocześnie żegna lato i wita jesień.




wtorek, 4 czerwca 2019

Tarta z zielonymi szparagami (wegańska)

Kres sezonu szparagowego na horyzoncie, ale ja wciąż nie umiem się nimi nasycić i na samą myśl, że za chwilę koniec, tęsknię. Od  miesiąca nie ma u nas dnia bez jakiejś szparagowej wstawki - grillowane zielone szparagi do śniadania, szparagowa zupa, makaron, risotto czy zwykłe białe szparagi z oliwą... 
Dziś królowała szparagowa tarta. Roślinna "serowo/śmietanowa" masa, nie jest specjalnie pracochłonna w przygotowaniu, a  z powodzeniem zastępuje tradycyjną. W towarzystwie sezonowej sałaty, stanowi pełnowartościowy, (prawie) letni obiad.


niedziela, 3 lutego 2019

Owsiane pieguski w wersji wegańskiej

Ulubione ciacha moich chłopaków KLIK, na które przepis podawałam kilka lat temu, prędzej czy później musiały się doczekać roślinnej wersji. Problem żaden, a efekt wart wszystkiego. Idealny dowód na to, że weganizm nie jest taki trudny jak się wydaje ;)


poniedziałek, 7 stycznia 2019

"Ser" kanapkowy z nerkowców

Dawno na blogu nie było wytrawnych wyrobów seropodobnych... pomijając fakt, że generalnie ostatnio na blogu nie bywa wielu rzeczy :/ Skruszona nadrabiam zaległości, seropodobnym smarowidłem kanapkowym, które ostatnio wybitnie raduje moje serducho. W zależności od potrzeb, świetnie się rozsmarowuje na pieczywie, ale też daje pokroić na eleganckie kawałki.
Wybornie smakuje i urozmaica nasze zimowe kanapki...co podwójnie cenne, kiedy aura mocno ogranicza warzywno-owocowe wybory.