Ten pasztet może być oczywiście propozycją typowo świąteczną, ale i codziennym, utrzymanym w zimowym klimacie daniem. Przybliża trochę temat świąt grzybowo-śliwkowym aromatem, świetny na kanapki, ale też jako danie obiadowe (niby "pieczeń") np. z sosem i kaszą. Znakomity z dodatkiem konfitury z czerwonej cebuli KLIK.
Jak pisałam kiedyś, przy okazji innego pasztetu fasolowego, nie przepadam za dodawaniem do pasztetów i past żadnych kasz, mąk czy płatków... i ten przepis przyrządzany w formie małych pasztecików (np w foremkach na muffinki) zupełnie tego nie wymaga. Kiedy jednak robię go w większej keksówce (i zależy mi na ładnym krojeniu w plastry) łamię się i dodaję czerstwy chleb, kaszę jęczmienną lub gryczaną. Tym razem w ramach wyjątku będzie więc pasztet ze zbożowym zagęstnikiem.
Polecam z okazji świąt ale nie tylko.
Pasztet fasolowo-grzybowy z suszoną śliwką
- 1 i 1/2 kubka suchej fasoli
- 100 -150 g suszonych grzybów
- 3 duże cebule
- 1 spora marchewka (120-150 g)
- kawałek selera (120-150 g)
- spora garść suszonych śliwek
- 1 liść laurowy
- gałązka świeżego rozmarynu
- 3-4 ząbki czosnku
- 4-5 kuleczek jałowca
- 1-2 kuleczki ziela angielskiego
- 2 czubate łyżeczki majeranku
- sól
- świeżo mielony pieprz
- 1/4 łyżeczki mielonej kolendry
- olej do smażenia
- 3-4 łyżki zmielonego siemienia lnianego
- 1/3 szklanki suchej kaszy jęczmiennej lub 2-3 kromki czerstwego razowego chleba (w wersji bezglutenowej kasza gryczana lub jaglana)
- 2 jajka (można pominąć jeśli dodajemy siemię lniane i kaszę)
Fasolę namaczamy na minimum 8-12 h, odcedzamy, zalewamy świeżą wodą, do której dodajemy liść laurowy i gałązkę rozmarynu.
Gotujemy na wolnym ogniu do miękkości.
Odcedzamy, wyławiamy i wyrzucamy rozmaryn i liść laurowy.
Grzyby zalewamy wodą i moczymy (najlepiej tak samo długo jak fasolę).
Gotujemy w tej samej wodzie w której się moczyły, aż będą miękkie.
Kaszę zalewamy podwójną ilością wody i gotujemy do miękkości.
Cebulę kroimy w kostkę i smażymy na oleju na złoto.
Grzyby odcedzamy (wodę zostawiamy do barszczu /kapusty z grzybami itp), siekamy i podduszamy jeszcze chwilę z cebulą.
Marchewkę i seler ścieramy na grubej tarce i dodajemy do usmażonej cebuli.
Jałowiec i ziele angielskie rozcieramy w moździerzu i dosypujemy do cebuli razem z przeciśniętym czosnkiem i resztą przypraw.
Fasolę, grzyby z cebulą i przyprawami, kaszę (lub pokruszony czerstwy chleb) miksujemy lub przekręcamy prze maszynkę.
Doprawiamy solą i pieprzem do smaku.
Suszone śliwki siekamy niedbale i dorzucamy do zmielonej masy.
Na końcu dodajemy jajka (weganie mogą pominąć).
Wlewamy do wysmarowanej i obsypanej mąką formy (lub wyłożonej papierem do pieczenia) i wstawiamy do nagrzanego do 190 st piekarnika.
Pieczemy ok. 60 min.
Kroimy dobrze wystudzony.
zdecydowanie jestem fanką takich klasycznych domowych pasztetów, oczywiście wegańskich - najlepsze! :)
OdpowiedzUsuńPyszny i pachnący! Idealny na świąteczny stół ;)
OdpowiedzUsuńO la la ...Ale czad...
OdpowiedzUsuń