Wróciła szkoła,więc automatycznie robimy więcej smarowideł kanapkowych. U nas dodatkowo trwa właśnie w najlepsze era suszenia pomidorów, więc nie sposób mi uniknąć kilku sprawdzonych zestawień z suszonymi pomidorami właśnie.
O jednej z moich ulubionych past z pomidorami (czyli o paście z ciecierzycy, pestek dyni i suszonych pomidorów) już kiedyś pisałam KLIK. Teraz pora na kolejną - dyniową.
Moi domownicy lubią dynię prawie tylko w wersjach moooocno pikantnych, więc nasza pasta jest podkręcona smakiem harrisy, ale jej ilość radzę dostosować do indywidualnych preferencji.
Moi domownicy lubią dynię prawie tylko w wersjach moooocno pikantnych, więc nasza pasta jest podkręcona smakiem harrisy, ale jej ilość radzę dostosować do indywidualnych preferencji.
Zużyłam do tej pasty ostatni zachomikowany słoiczek zeszłorocznych suszonych pomidorów, zakonserwowanych oliwą z oliwek, aromatyzowanych czosnkiem, rozmarynem i oregano.
Ja przy jednym odpaleniu piekarnika piekłam od razu dwie półkilogramowe porcje dyni - jedną na ciasto dyniowe (zupełnie bez przypraw), a drugą na pastę (przyprawioną jak w przepisie poniżej).
Przepis na ciasto podam w kolejnym wpisie, a dziś polecam pastę.
Pasta z dyni, suszonych pomidorów i fety
- 1/2 kg dyni (u mnie hokkaido bo najmniej wodnista)
- 2 czerwone cebule
- 2-3 ząbki czosnku
- 20 szt pomidorów suszonych (połówek)
- ok 120 g fety
- oliwa z oliwek (u mnie ta z pomidorów czyli mocno pachnąca rozmarynem)
- harrisa lub chilli
- 1/2 łyżeczki pieprzu ziołowego
- 1/2 łyżeczki słodkiej papryki
- sól
- czarnuszka do posypania
Przygotowanie:
Dynię (pokrojoną w grubą kostkę, pozbawioną pestek, ale w przypadku hokkaido ze skórką) umieszczamy w naczyniu żaroodpornym, posypujemy pieprzem ziołowym, solą (odrobina pamiętając ze później dodamy jeszcze fetę) i suszoną papryką.
Mieszamy z łyżką lub dwoma oliwy - ja polewam tą z pomidorów.
Jeśli nie mamy pomidorów aromatyzowanych rozmarynem, dodajemy jeszcze kilka gałązek świeżego rozmarynu lub po prostu posypujemy dynię rozmarynem suszonym.
Dorzucamy obrane i lekko rozgniecione trzonkiem noża ząbki czosnku i pokrojone na grube plastry (lub w ćwiartki) cebule.
Mieszamy.
Pieczemy w 190 stopniach ok 30 minut czyli aż dynia zmięknie i się zarumieni.
Upieczone warzywa miksujemy z pomidorami i fetą, harrisą (lub chilli) na gładką masę, uzupełniając ewentualnie odrobiną oliwy (z pomidorów) lub przegotowaną wodą.
Posypujemy czarnuszką i podajemy :)
co tu dużo pisać.... jestem dyniożercą, więc jak dla mnie- rewelacja!! :)
OdpowiedzUsuńŁączę się w miłości do dyni :)
UsuńAle genialna! Zapisuję przepis, bo zapowiada się wspaniale! :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńIntrygująca :) Nigdy nie wykorzystywałam dyni do past..może to błąd? :)
OdpowiedzUsuńZ mojej perspektywy zdecydowanie błąd ;) Polecam poeksperymentować z hokkaido (zwarta i mało wodnista) Pozdrawiam :)
UsuńPierwszy raz widzę taką pastę, a dynię i duszone pomidory po prostu uwielbiam :) notuję do wypróbowania!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam spróbować :)
UsuńUbóstwiam:))Dziś pierwszy raz w tym sezonie piekłam dynię.Myślę,że gdyby nie zdrowy rozsądek(?),to mogłabym się przysiąść i całą taką blachę upieczonej hokaido(mojej ulubionej)zjeść sama:))))
OdpowiedzUsuńPrzy okazji Twojej zupki z dyni zrobiłam i tą pastę :) Nie mam tylko czarnuszki, więc do posypania wykorzystam oczywiście pestki z dyni! Pyszna! A jak ładnie się prezentuje na kanapce :) Aneta
OdpowiedzUsuńdynia, moja wielka miłość, a pasta wygląda przepysznie!
OdpowiedzUsuń