Robię tyle ile dam radę - znikają zjedzone (albo rozdane) wszystkie.
Powidła bez cukru, to dla nas nic odkrywczego. Tak robię je ja, bo tak robiła i do dziś robi powidła moja mama. Nie dodajemy do nich cukru ani innego słodzidła i wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do ich smaku, słodkiego, ale jednak ciut bardziej wytrawnego niż klasyczne dżemy. Moim zdaniem takie są zwyczajnie najlepsze.
Powidła bez cukru, to dla nas nic odkrywczego. Tak robię je ja, bo tak robiła i do dziś robi powidła moja mama. Nie dodajemy do nich cukru ani innego słodzidła i wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do ich smaku, słodkiego, ale jednak ciut bardziej wytrawnego niż klasyczne dżemy. Moim zdaniem takie są zwyczajnie najlepsze.
Tajemnicy wielkiej nie ma, poza oczywistą koniecznością zaopatrzenia się w maksymalnie słodkie, baaardzo dojrzałe węgierki. U nas sprawa wygląda tak, że zaprzyjaźniony z rodzicami sadownik, dzwoni z komunikatem "już", przyjeżdżamy po śliwki i zaczynamy rodzinny śliwkowy maraton.
Właśnie jestem w trakcie smażenia swoich skrzynek :)
Poniżej instrukcja, banalna, bo jak opisać coś co ma jeden składnik?
Poniżej instrukcja, banalna, bo jak opisać coś co ma jeden składnik?
Powidła w 100% śliwkowe
Potrzebne będą:
- bardzo dojrzałe śliwki węgierki (naszej czwórce potrzeba ok 30-40 kg, ale polecam na początek porcję choć z 5 kg)
- wyższa patelnia z grubym dnem i słoiki :)
Smażenie wygląda tradycyjnie.
Myjemy śliwki i pozbawiamy pestek, wrzucamy je na patelnię i dusimy pod przykryciem, aż puszczą sok. Odkrywamy i przesmażamy na bardzo małym ogniu.
Myjemy śliwki i pozbawiamy pestek, wrzucamy je na patelnię i dusimy pod przykryciem, aż puszczą sok. Odkrywamy i przesmażamy na bardzo małym ogniu.
Ważne jest mieszanie co jakiś czas i pilnowanie żeby nie przywarły - przypalone będą gorzkie... co w przypadku braku cukru trudno zamaskować ;)
Ja przez kilka dni, kiedy tylko kręcę się w kuchni (robię obiad itp) mam na gazie zawsze dwie patenie śliwek i powolutku pozwalam im odparować ile trzeba.
Smażenie jednej porcji najlepiej rozłożyć na 2-3 dni, dzięki temu smak dobrze się skoncentruje, a my nie stoimy nad garnkiem cały czas, tylko w trakcie innego dłubania w kuchni.
Jak osiągną pożądaną gęstość (po ostygnięciu są bardziej gęste) ładujemy gorące do wyparzonych słoików i pasteryzujemy (20 min).
Z pewnością są pyszne:)Wiem,bo identyczne robiła moja mama.W tym roku węgierki nie obrodziły,a szkoda,bo zatęskniłam za tym smakiem...i za mamą...Życzę ukończenia maratonu z jak najlepszym wynikiem;)
OdpowiedzUsuńW tym roku zamarzyły mi się powidła i właśnie takiego przepisu szukałam:)
OdpowiedzUsuńnajlepsze powidła! sama w tym roku zrobiłam trochę na zimę :)
OdpowiedzUsuńNajlepsze powidła jak dla mnie to robi https://www.herbapol.com.pl/produkt/powidla-sliwkowe bo mają delikatny smak. Prawdziwy smak śliwek jak u babci.
OdpowiedzUsuń